Od lat na polskiej scenie muzycznej wyróżnia ich kilka rzeczy: głos Beli – jeden z najbardziej zmysłowych w branży, retro instrumenty, charakterystyczne linie melodyczne i zapadające w pamięć stroje sceniczne. Jak doszło do tego, że ich teledyski mają miliony wyświetleń, fani na koncertach wyśpiewują chóralnie całą setlistę, a letnie festiwale nie szczędzą im miejsca w line-up’ach? Przy okazji premiery nowego krążka przypominamy, jak do tej pory toczyły się ich losy.
Oni i ona
Gdy w 2006 roku gitarzyści Tomasz Dąbrowski i Piotr Blak zamieścili ogłoszenie o poszukiwaniu wokalistki, niewiele znaków na niebie i ziemi zwiastowało sukces, gdyż zgłosiła się… tylko jedna osoba. Była nią Iza Komoszyńska. Spotkanie w Milanówku szybko zaowocowało nawiązaniem współpracy – tak powstał zespół Sorry Boys.
Pierwsze kroki w kierunku szeroko pojętej kariery poczynili, wydając piosenkę „Winter”, która w 2008 zasiliła kompilację „MiniMax” sygnowaną przez cenionego w branży dziennikarza Piotra Kaczkowskiego. Tego samego roku zostali polskimi reprezentantami podczas odbywającego się w Anglii międzynarodowego konkursu The Global Battle of the Bands – zdobywając statuetkę Best New Band Poland. Rok później kapituła PAM London przyznała warszawskiemu trio nagrodę „Największa Nadzieja 2009”.
„Hard Working Classes”
Podpisanie kontraktu z wytwórnią Mystic Production pozwoliło na wydanie w 2010 roku debiutanckiego albumu „Hard Working Classes”. Gitarowe brzmienia w połączeniu z hipnotycznym głosem Komoszyńskiej i tekstami, w których emocje wzbierają na sile z każdym kolejnym kawałkiem, sprawiły, że Sorry Boys stanęli na muzycznej ścieżce z określonym planem na podbicie branży.
Napisana w całości po angielsku płyta o trudach emocjonalnej pracy wkładanej w budowanie relacji, pokazała fanom w Polsce, że alternatywne granie wciąż ma przyszłość. Szerokim echem w mediach odbił się fakt, że ta trójka odpowiadała za oprawę muzyczną podczas pokazu kolekcji Macieja Zienia w 2011 roku, co tylko poszerzyło grono ich słuchaczy.
Siła wybuchu
Trzy lata po debiucie pojawiła się druga płyta – „Vulcano”. Do składu dołączył perkusista Maciej Gołyźniak wraz z basistą Bartoszem Mielczarekiem, za produkcję albumu odpowiadał Marek Dziedzic, a Iza Komoszyńska zaczęła podpisywać się jako Bela. Gitary, które wiodły prym na debiucie, zastąpione zostały tym razem przez syntezatory w popowych kompozycjach. Single „The Sun” oraz „Phoenix” pokazały przebojowy potencjał oraz aranżacyjny kunszt grupy. O dojrzałości drugiego wydawnictwa świadczył też rozwój Beli w interpretacji piosenek. Jak sama mówiła:
„To płyta o archetypach i pięknie gatunku ludzkiego, który tańczy na wulkanie. O sile niszczenia i powstawania na nowo, słodkiej samotności w kosmosie, opuszczonych miastach i zdradzonych kochankach.”
Oprócz ewolucyjnego brzmienia, pozytywnym zaskoczeniem dla słuchaczy był utwór „Zimna Wojna” – pierwszy napisany po polsku. W 2014 roku, trochę na przekór obranej wcześniej ścieżce, zespół wziął udział w telewizyjnym Festiwalu Trendy w Sopocie, gdzie zdobył wyróżnienie dziennikarzy.
Roma/Amor
Trzecie „dziecko” Sorry Boys było kolejnym zwrotem w karierze, bo baroku w ich brzmieniu nie spodziewał się chyba nikt. Muzycy do pracy nad płytą zaprosili Atom String Quartet, chór gospelowy Soul Connection i kurpiowską pieśniarkę Apolonię Nowak. Pojawiły się takie instrumenty jak flety, fisharmonia, puzon, cymbały, kazoo czy mandolina. Bogactwo środków wyrazu nie spowodowało uczucia przytłoczenia. Wręcz przeciwnie. Różnorodność formy była podana w interesujący, spójny sposób.
Tym razem wszystkie single promujące album były napisane w języku polskim: „Wracam”, „Zwyczajne cuda”, „Miasto Chopina”, co przełożyło się na miliony wyświetleń na platformie YouTube.
Na „Romie” Komoszyńska wykorzystała swoją wiedzę wynikającą z posiadanego wykształcenia. Dała się lepiej poznać jako etnolożka i antropolożka kultury. Pojawiły się folkowe klimaty, nawiązanie do Chopina, inspiracje „Czarodziejską Górą” Tomasza Manna, postać Apollo – patrona muzyki, poezji, miłości i światła. Anagram tytułu płyty był jednoznacznym podsumowaniem treści, jaka się na niej znalazła. Materiał zdobył nominację do nagrody Fryderyk w kategorii Album Roku Alternatywa.
Miłość, którą warto przeżyć
Zgodnie z tradycją kolejny album został wydany po trzech latach i ponownie wyprodukował go Marek Dziedzic. Za perkusją usiadł tym razem Wojtek Deręgowski, a bas nagrał Patryk Stachura. „Miłość” był pierwszym w całości napisanym po polsku wydawnictwem, wyjątkowym również z innego powodu – prace nad nim trwały, gdy Bela była w ciąży. Tak o procesie twórczym mówiła wokalistka:
„Miłość to najważniejsze słowo świata. Kocham kochać. Na tej płycie jestem piewcą miłości jako Kobieta, jako Matka i Człowiek. Piosenki na nią pisałam w najszczęśliwszym okresie mojego życia. Kobiety, mężczyźni, nasza córka, miasto Warszawa to są bohaterowie, których znam, rozumiem, kocham”.
Pełna melodii i przebojowych piosenek płyta, szybko zdobyła uznanie słuchaczy oraz krytyków. Charakterystyczne dla brzmienia zespołu, nietypowe instrumenty (harfa celtycka, kalimba czy dzwony) zastąpiono łagodniejszą formą wyrazu. Odmienne było również to, że wokale zabrzmiały zdecydowanie pewniej i potężniej. Pojawiły się także chórki. Prawdziwą perełką dla fanów był duet z Kayah w utworze „Carmen”. Co ciekawe, najpopularniejszy dotąd kawałek Sorry Boys – „Absolutnie, absolutnie” w ogóle miał się nie pojawić na płycie.
Aby zachować spójność wizualną wydawanych dotychczas okładek i tym razem widniała na niej postać wokalistki. Wyjątkowości dodał fakt, że na sesji zdjęciowej Bela pozowała w sukni projektu swojej przyjaciółki – Anny Gacek.
„Driving Home for Christmas”
Aby umilić słuchaczom czas oczekiwania na kolejny krążek, Sorry Boys w grudniu 2021 roku we współpracy z Casio i Takamine wydali singiel „Jadę do domu”, który nieoficjalnie stał się hymnem ludzi będących na emigracji zarobkowej. Miliony odtworzeń i setki komentarzy potwierdzają, że jest to jeden z najpiękniejszych świątecznych utworów ostatnich lat.
Mam na imię Starry. Mam na imię tak jak chcesz
I w tym przypadku matematyka nie kłamie – 2022 to rok premiery kolejnego albumu. Singiel „Mapy Gwiazd” ujawnił nam postać Starry – alter ego Beli. Pocztówki wysyłane przez nią do odbiorców na social mediach wzbudziły duże zainteresowanie i podkręciły oczekiwanie na płytę. Jak zapowiadają muzycy – „Renesans” jest zupełnie nowym rozdziałem w ich muzycznej karierze, kolejnymi eksperymentami z brzmieniem oraz poszukiwaniem świeżości bez utraty własnej tożsamości. Po sukcesie „Miłości” teksty ponownie napisane są w języku polskim i ponownie emanuje z nich emocjonalna siła ekspresji. W produkcji Marka Dziedzica wsparł Kuba Galiński i Jan Biedziak.
W jakim muzycznym kierunku odrodzili się Sorry Boys i gdzie zaprowadzą nas mapy gwiazd? Odpowiedź poznamy 25 listopada. A już na początku grudnia startują pierwsze koncerty z nowym materiałem, na których warszawskie trio wspierać będzie na perkusji Łukasz Tomczak.
Komentarze (0)