Autorka: Katarzyna Kowalewska
Dzieciństwo to czas magii i przygód, te zaś najmłodsi znajdują w bajkach pełnych inspirujących bohaterów, pięknych historii i poruszających zakończeń. Baśniowe fabuły wyzwalają w dziecku emocje i uruchamiają wyobraźnię, dzięki czemu kształtuje ono swoją wrażliwość oraz empatię wobec innych. Stanowią lekcje fantazji oraz emocji. Mały odbiorca uświadamia sobie, „co czuję ja, a co odczuwają inni”, a to z kolei przekłada się na proces socjalizacji.
Baśnie od zawsze były opowiadane dzieciom, a podania – przekazywane drogą ustną z pokolenia na pokolenie. Warto sięgać po te tradycyjne dźwiękowe formy, wzbogacone współczesnymi zabiegami artystycznymi oraz technologicznymi. Słuchowiska rozwijają wyobraźnię i pozwalać składać obrazy światów nieznanych, innych, poszerzających zakres dotychczasowych doświadczeń dziecka. Dzięki temu maluch ćwiczy umiejętność koncentracji na słowie mówionym, co współcześnie stanowi coraz większe wyzwanie. Tym ważniejsze jest więc zwrócenie na to uwagi w wieku przedszkolnym oraz wczesnoszkolnym.
Vintage jest ponadczasowy
Dziś oferta fabuł dla dzieci jest niezwykle bogata, jednak rodzice czy dziadkowie wychowani jeszcze przed transformacją ustrojową z pewnością pamiętają, że dawniej sytuacja wyglądała inaczej. Nie oznacza to jednak, że nie mamy do czego wracać – wręcz przeciwnie! Starsze bajki muzyczne mają spokojniejsze tempo, inny, jak gdyby dostojniejszy dobór słów. Przesiąka je vintage’owy, lecz ponadczasowy klimat, a ponadto kryją w sobie „to coś”. Dlatego podczas gdy dorośli z sentymentem wspominają słuchowiska z czasów dzieciństwa, najmłodsi z fascynacją chłoną magię muzycznych bajek zaaranżowanych inaczej niż te, które wyprodukowano już dla postmillenialsów.
To powód, dla którego warto zwrócić uwagę na projekt MTJ Angencji Artystycznej „Słuchowiska z płyt winylowych”. Wytwórnia podjęła się wznowienia bajek muzycznych zrealizowanych przez słynne wydawnictwo Tonpress. Przed wami krótki zarys historyczny oraz prezentacja dziesięciu tytułów oryginalnie nagranych na winylach w okresie od wprowadzenia stanu wojennego do transformacji ustrojowej.
O zwierzęcych łobuziakach
Założona w 1975 r. Krajowa Agencja Wydawnicza Tonpress podjęła się produkcji wyjątkowych bajek muzycznych dla dzieci. W proces zaangażowało się wiele aktorskich sław tamtego okresu, tj. Marek Kondrat, Wiktor Zborowski, Stanisława Celińska czy Piotr Fronczewski. W ich pozyskaniu z pewnością pomogła sława wydawnictwa płytowego, które – choć oficjalnie działało pod egidą państwa – wspierało rozwój ruchów alternatywnych. Zasłynęło głównie wydawaniem rockowych kawałków, chociażby Beatlesów. Oprócz nagrań klasyki rocka Tonpress wyprodukował także audialne interpretacje poczytnych w tamtym okresie utworów dla dzieci, składających się na kanon. Co wśród nich znajdziemy?
Zacznijmy od polskich autorów. „Szkolne przygody Pimpusia Sadełko” Marii Konopnickiej to opowieść o pewnym uroczym, acz niesfornym kotku, który trafia do szkoły. Mały rozrabiaka zamieszkuje na pensji u pani Matusowej i na każdym kroku wywołuje kłopoty, a z nimi – salwy śmiechu odbiorców. Dwa kolejne tytuły są autorstwa Jana Brzechwy – to muzyczne aranżacje wierszowanych bajek tego kultowego poety-pisarza, autora m.in. „Akademii Pana Kleksa”. W serii wydanej przez MTJ Agencję Artystyczną znajdziemy „Szelmostwa Lisa Witalisa” z Piotrem Fronczewskim jako narratorem, a także „Pchłę Szachrajkę”, najmłodszą w winylowym towarzystwie, w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej. Sprytni bohaterowie może nie stanowią wzoru do naśladowania, ale z pewnością dają się lubić, a ponadto – imponują swoją pomysłowością.
Skoro jesteśmy przy zwierzęcych bohaterach, zwróćmy uwagę na mniej popularny dziś tytuł, chociaż świetnie korespondujący ze współczesnymi – sympatycznymi, acz czarnymi – filmowymi charakterami. Chociaż Kenneth Grahame opublikował „O czym szumią wierzby” na początku XX wieku, Pan Ropuch mógłby dołączyć do ekipy z dziecięcej wersji „Szybkich i wściekłych”. Dlaczego? Sprawdźcie – albo przypomnijcie sobie – sami.
Akcenty folklorystyczne
Przejdźmy teraz do czterech pięknych, pouczających tytułów inspirowanych folklorem. Pierwszy z nich to „Trzy świnki” oparte na angielskiej baśni ludowej. Bohaterki zbudowały domki z różnych tworzyw – jak to się wszystko skończyło i czy warto włożyć wysiłek w budowę oraz zabezpieczenie swoich czterech kątów? Dydaktyczne przesłanie trudno zapomnieć, zwłaszcza że wiąże się też z biblijnym kodem kulturowym (zastanówcie się, czy murowania domu z cegły nie można skojarzyć z budową na skale).
W kolekcji słuchowisk nie mogło też oczywiście zabraknąć chyba najsłynniejszych niemieckich braci, czyli Grimmów! „Baśń o złotym ptaku” opowiada o najmłodszym z trzech braci. Chłopak, spełniając kaprys ojca, wyrusza poza rodzinne strony. Podążający za nim czytelnicy poznają niezwykłego gadającego lisa, złotego ptaka, złotego szybkonogiego konia oraz… Łatwo się domyślić, kto jeszcze jest potrzebny, by zakończenie brzmiało „i żyli długo i szczęśliwie”.
Podobnie, ale inaczej
Następna bajka, chociaż pióra francuskiego bajkopisarza, ma sporo wspólnego zarówno z braćmi Grimm, jak i z zapisywaną przez wielu różnych autorów historią Kopciuszka. Fabuła „Oślej skórki” Charlesa Perraulta przypomina bowiem niemieckojęzyczną „Wieloskórkę”. Gdy się zaś przyjrzeć tym fabułom uważnie – liche przebranie z oślej skórki zamienić na domowe łachmany, niecnego ojca na złą macochę, a pierścionek o unikalnym rozmiarze na pantofelek… okazuje się, że znamy tę fabułę bardzo dobrze. Nie sprawia to jednak, że jest ona mniej interesująca – wręcz przeciwnie. Za reżyserię słuchowiska odpowiada Stanisława Grotowska, reżyserka m.in. „Matysiaków”.
I jeszcze słowiański akcent – baśń Piotra Jerszowa, zamiłowanego w zbieraniu folkloru syberyjskiego. Jeszcze w czasach studenckich napisał on „Konika Garbuska”, który spodobał się samemu Puszkinowi. W Polsce zaś baśń zyskała szczególną popularność dzięki rodzimym reinterpretacjom, m.in. pióra Jana Brzechwy. W obu wersjach tytułowy zwierzęcy bohater o niepozornym wyglądzie, wielkich uszach oraz garbie pomaga naiwnemu Wani.
Poznawanie nieznanych światów
Na koniec dwie propozycje fabuł, które zrobiły karierę w Hollywood, na zawsze zapisując się, a nawet zmieniając historię kina. Mam na myśli „Wielkiego Czarodzieja Oz” wg Lymana Franka Bauma oraz „Dziadka do orzechów” Ernesta Teodora Hoffmanna. Tych opowieści z pewnością nie trzeba streszczać ani nawet zapowiadać – Dorotka i Klara nie tak dawno swoją popularnością mogły rywalizować z Arielką. O ile jednak syrenka, by stać się człowiekiem, poświęca głos (a w oryginale także życie), te rezolutne kobiece bohaterki zwyciężają bez szwanku. Są silne, niezależne, niegotowe na ustępstwa. Zanim obejrzycie wspólnie z dziećmi filmy, pozwólcie im sięgnąć po muzyczno-literackie interpretacje, tak, by mogły same wyobrazić sobie oba niesamowite światy, a dopiero później skonfrontować je z wizją filmowców.
Które z wymienionych baśni wspominacie najchętniej? A może pamiętacie inne wyjątkowe słuchowiska, których słuchaliście w młodości, a sentyment przetrwał w was do dziś? Dajcie znać w komentarzach.
Przejrzyjcie kolekcję płyt przeznaczonych dla dzieci oraz zajrzyjcie do Pasji Dziecka, by przeczytać więcej artykułów pisanych z myślą o waszych pociechach.
Komentarze (0)