-
Błękitna laguna (1980) reż. Randal Kleiser
Czy filmy o przetrwaniu mogą zawierać historie opowiedziane w bardziej wyjątkowy, spokojny, nawet nieco baśniowy, sposób? „Błękitna laguna” dowodzi, że jak najbardziej. Reżyser Randal Kleiser przedstawił losy dwójki dzieci, które w wyniku katastrofy statku trafiają na bezludną wyspę. Nagłe znalezienie się w tropikach oznacza potrzebę adaptacji do życia w bardzo trudnych warunkach. Nastoletni Richard i zbliżona do niego wiekowo Emmeline starają się sprostać wyzwaniu. Dzięki temu budują ze sobą silną, bliską więź. „Błękitna laguna” zawiera pewne cechy przypowieści, momentami przypomina nawet biblijną historię Adama i Ewy. Pomimo że na początku miejsce akcji wydaje się terenem niebezpiecznym i stawia dalsze życie bohaterów pod znakiem zapytania, to zrodzone pomiędzy nastolatkami uczucie nadaje wyspie pozytywnej aury i czyni je przestrzenią wręcz idylliczną.
Uroki rozległego, pełnego okazów przyrody obszaru, przybliżają kapitalne zdjęcia Néstora Almendrosa, który za swoją pracę otrzymał nominację do Oscara. Z kolei z duetu aktorów to Christopher Atkins został bardziej doceniony i miał szansę powalczyć o Złoty Glob, jednak po seansie nie sposób zapomnieć o występie Brooke Shields, dla której, pomimo bardzo młodego wieku, była to kolejna otwierająca drzwi do sławy rola.
-
127 godzin (2010) reż. Danny Boyle
Scenariusz do niejednej survivalowej opowieści powstał w wyniku inspiracji prawdziwą historią. Materiału na film „127 godzin” dostarczyły losy alpinisty Arona Ralstona, który w 2003 roku ugrzązł w kanonie w Utah. Reżyser Danny Boyle przeniósł na ekran nieszczęśliwą przygodę młodego mężczyzny. Rzeczywiste 127 godzin, które uwięziony przez głaz Ralston spędził w szczelinie, streścił do nieco ponad 90 minut, ukazując najistotniejsze momenty z pięciodniowej walki o życie. Amerykański filmowiec z dokumentalnym zacięciem przybliżył dramat człowieka, który wykazuje się jednocześnie niezwykłą inteligencją oraz wolą przetrwania. Ralstonowi trudno nie współczuć, ale zarazem łatwo kibicować i w efekcie „127 godzin” to pełen napięcia seans, podczas którego widz nieustannie pielęgnuje w sobie nadzieję na szczęśliwy finał.
Na szczególne słowa uznania zasługuje James Franco, który udźwignął ciężar pierwszoplanowej, skomplikowanej roli. Za wyjątkiem kilku scen, w których pojawiają się postaci epizodyczne, jego bohater występuje w filmie w pojedynkę. Na nim koncertuje się cała uwaga widza i dlatego tak ważne było oddanie przez Franco całej gamy emocji, które stale towarzyszyły Ralstonowi. Jak mężczyzna sobie radził przez 5 dni w tak ekstremalnych warunkach? Film „127 godzin” skrupulatnie odpowiada na to pytanie.
-
Przetrwanie (2011) reż. Joe Carnahan
Pasażerowie lotu 815 z kultowego serialu „LOST” mieli to szczęście w nieszczęściu, że rozbili się na wyspie położonej na zdecydowanie cieplejszej części planety. Nie wszystkie filmy o przetrwaniu jednak cechuje podobna łaskawość losu. A na pewno nie w przypadku „Przetrwania”, którego bohaterowie rozbijają się samolotem na środku stanu Alaska. Na skutej lodem rozległej przestrzeni, pozbawione pożywienia i cieplejszych ubrań grono ośmiu mężczyzn musi walczyć o swoje życie. Niekorzystne warunki atmosferyczne to tylko jeden z przynajmniej dwóch powodów do zmartwień. Źródło zagrożenia dla rozbitków stanowi również wataha wilków, które tylko czekają na możliwość ataku i zaspokojenia apetytu.
Odważni bohaterowie stają do walki z przeciwnościami losu, a ich perypetie to kawałek porządnie nakręconego, pełnego dramaturgii thrillera. W roli charyzmatycznego przodownika starającej się przetrwać grupy wystąpił Liam Nesson, który w czasie powstawania „Przetrwania” był już jedną z najpopularniejszych twarzy kina akcji.
-
Życie Pi (2012) reż. Ang Lee
Wielu wybitnych reżyserów z Azji nie sprawdziło się w amerykańskim przemyśle kinematograficznym i ich zagraniczne filmy nie odniosły takiego sukcesu jak rodzime. Odstępstwem od tej reguły jest Ang Lee, który za „Życie Pi” został uhonorowany drugim już w swojej karierze Oscarem w kategorii Najlepszy reżyser.
W 2012 roku pochodzący z Tajwanu twórca sięgnął po znaną na całym świecie powieść Yanna Martela, za którą kanadyjski pisarz otrzymał Nagrodę Bookera, i przekładając na język filmowy, opowiedział o losach młodego rozbitka. Lee wykorzystał olbrzymie możliwości finansowe, którymi dysponuje Hollywood i nakręcił przepiękny wizualnie obraz, do którego dodał wyjątkową, azjatycką wrażliwość. Tajski reżyser znalazł także odpowiedni balans pomiędzy pokazaniem fizycznych zmagań bohatera i trwającej łącznie 227 dni walki o przetrwanie na wyspie z budowaniem nacechowanej symbolami jego relacji z tygrysem bengalskim, co nadało „Życiu Pi” metafizycznej, duchowej charakterystyki. Film zdobył łącznie cztery Oscary – w tym za zdjęcia, muzykę oryginalną oraz efekty specjalne.
-
Marsjanin (2015) reż. Ridley Scott
W XXI wieku Ridley Scott przyzwyczaił już swoich sympatyków do tego, że stosunkowo udany projekt przeplata trudnym do akceptacji, nisko ocenianym. „Marsjanin” można z przekonaniem zaklasyfikować jako pierwszy z wspomnianych przypadków. Nakręcona na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Andy’ego Weira historia przypomina, że w gatunku fantastyki brytyjski reżyser czuje się jak ryba w wodzie. Z zachowaniem poczucia realizmu i wiarygodności zarówno naukowej, jak i psychologicznej Scott zaprezentował na ekranie losy Marka Watneya, który na skutek zakończonej niepowodzeniem ekspedycji pozostał samotnie na Marsie.
Film o astronaucie, w którego wcielił się Matt Damon, ogląda się z niemałym zainteresowaniem. Pomimo trudnej tematyki, akcji osadzonej na innej planecie oraz stale obecnego motywu zmagań o przetrwanie, Scottowi udało się stworzyć bardzo intymny i kameralny obraz. Nie zapomniał również o elementach humorystycznych i dowiódł, że nawet filmy o przetrwaniu mogą wywołać na twarzy widza szeroki uśmiech.
-
Zjawa (2015) reż. Alejandro González Iñárritu
Rzadko się zdarza, aby w danym przedsięwzięciu operator tak wyraźnie zdominował swoim wkładem pozycję reżysera jak miało to miejsce w „Zjawie”. Pomimo że zarówno Emmanuel Lubezki, jak i Alejandro González Iñárritu otrzymali Oscara, to trudno nie odnieść wrażenia, że o sukcesie ostatniej ekranowej biografii Hugh Glassa decyduje przede wszystkim praca pierwszego z nich. Operatorski majstersztyk, którym wykazał się Lubezki, uczynił „Zjawę” niezwykle sugestywnym obrazem.
Główny bohater filmu po ataku niedźwiedzia oraz doświadczeniu śmierci swojego syna zostaje pozostawiony na środku śnieżnego terenu i musi sobie radzić w ekstremalnie trudnych warunkach. Lubezki ukazał zmagania postaci z ogromnym pietyzmem. W „Zjawie” kamera bardzo często znajduje się w ruchu, penetruje przestrzeń i demonstruje wydarzenia z rozmaitych perspektyw oraz kątów. Lubezki śmiało postawił na długie ujęcia i zwiększył poziom realizmu kręconej historii. Widz nieprzerwanie towarzyszy granemu przez Leonardo DiCaprio Glassowi, będąc bardzo blisko rozgrywanej akcji. Niemal na własnej skórze można odczuć lodowatą rzekę, przez którą przemieszcza się bohater czy pokrywający ciało mężczyzny ciężki opad śniegu. Jeżeli filmy o przetrwaniu mają przyprawić widza o podobne odczucia, co te zrodzone w obserwowanym przez niego protagoniście, to „Zjawa” bez wątpienia takie doświadczenie zapewnia.
-
Arktyka (2018) reż. Joe Penna
Mads Mikkelsen to światowej sławy duński aktor, który już na dobre zadomowił się w środowisku Hollywood. Nie zapomina on jednak o swoim pochodzeniu i udział w amerykańskich projektach umiejętnie godzi z występami na północnoeuropejskiej filmowej scenie. W 2018 roku zagrał główną rolę w islandzkiej produkcji „Arktyka”. To nieco ponad półtoragodzinny dramat, opowiadający o mężczyźnie, który przeżył rozbicie się samolotu.
Na widza czekają zachwycające kadry przedstawiające pokrytą grubym, krystalicznie białym śniegiem Arktykę, po środku której o życie musi walczyć samotny rozbitek. W filmie nakręconym przez Joe Pennę nie uświadczymy zbyt wiele dialogu. Ogół dramaturgii wynika z zachowań bohatera oraz decyzji, które musi podejmować. Napięcie nie jest również sztucznie potęgowane przez muzykę, która pełni w filmie bardzo ograniczoną rolę. Na uwagę zasługują także zróżnicowane zdjęcia. Operator Tómas Örn Tómasson z wielu stron ukazał niemal bezludne miejsce akcji, przeplatając sugestywne zbliżenia na Madsa Mikkelsena z szerokimi planami uwydatniającymi obszerność i przepastność mroźnego terenu.
Więcej artykułów znajdziesz w dziale Oglądam.
Zdjęcie okładkowe: Shutterstock
Komentarze (0)