Zanim zasiądziecie do przesłuchania „Kaprysów” wiedzcie, że należy spodziewać się niespodziewanego. To materiał, który was zaskoczy. Oczywiście płyta ma wszystko, do czego sanah nas przyzwyczaiła – są melodyjne kompozycje, jest ciepły wokal, nie brakuje zabawy słowem. Jednak wszystko zostało ubrane w koncepcję, która redefiniuje pewne znane rozwiązania. Elementy, jakie znamy i lubimy z poprzednich wydawnictw artystki zostały zestawione z gatunkami spoza kanonu Zuzanny Grabowskiej. Odkryjecie więc zupełnie nową sanah.

 

Kaprysy (Deluxe Edition)
Kaprysy (Deluxe Edition)
4.8/5
59,99 zł
Megacena
56,99 zł
Gwarancja najniższej ceny
Kaprysy
Kaprysy
4.5/5
56,99 zł
54,14 zł

 

Jak brzmi inspiracja muzyczną antologią?

Paganini stworzył zbiór niezwykle barwnych melodii, które pozwalają na ćwiczenie wielu różnych technik gry na skrzypcach, a artystka znad Wisły zainspirowana tym dziedzictwem nagrała album. Koncepcja obu dzieł opiera się na muzyce skrzypiec oraz różnorodności. Piosenki tętnią życiem i zwrotkami utkanymi z charakterystycznych dla sanah zabaw słownych, jednak są podlane dozą eksperymentalnych rozwiązań stylistycznych. Tu nie ma bezpiecznych ballad – Zuzanna Grabowska postanowiła zaszaleć.

Tym, którzy wciąż wspominają smakowitą „Ucztę” apetyty powinny wzrosnąć, bo płyta „Kaprysy” także zawiera element związany z jedzeniem, chociaż naszym zdaniem to bardziej piknik na łące otulonej słońcem. Przykładem niech będzie utwór „Miłość jest ślepa”, w którym sanah śpiewa o sobie: „Smaczna jak bułka tarta. Słucha Mozarta i kocha róż”, by później zapytać „Czy za błędy mogę przelać ci blikiem?”. Trudno o lepszy przykład lirycznej wrażliwości artystki. Romans przyziemnych tematów z poezją to jej popisowy numer.

 

sanah kaprysy
okładka płyty „Kaprysy” Deluxe Edition

 

Słuchając piosenki „Spietruszam” trudno nie mieć uśmiechu na twarzy. „Brzoskwiniowy zmierzch i rozgotowany makaron. Dziś spietruszę hen, poniesie mnie wiersz. Dziś spietruszam tam, gdzie rośnie pieprz”. Pod tym udanym słowotwórstwem oraz dowcipnym zaśpiewem kryje się głębszy sens. To opowieść o szukaniu spokoju, podążaniu za swoimi pragnieniami i potrzebą życia w zgodzie z własną naturą.

„Kaprysy” to też gościnne występy. Piosenka „Pańskie łzy to woda”, czyli utwór nagrany wspólnie z Vito Bambino zaczyna się od słów znanych z „Ballady o pancernych”. Później słyszymy charakterny refren „Nie z patałachem, z patałachem dzisiaj grasz. Cóż, farta masz, lepiej słowa waż” oraz nie mniej charakterną zwrotkę – „To moja baśń, sama stawiam maszt. Ahoj przygoda! Wielka, aż strach się bać”. Cóż, mamy wrażenie, że cały album to jedna wielka zapowiedź nowej muzycznej przygody.

 

sanah kaprysy - nowa płyta
okładka płyty „Kaprysy” (na winylu)

 

A co powiecie na country? Beyoncé w tej stylistyce nagrała cały album „Cowboy Carter”, więc na rodzimym rynku muzycznym też nie mogło zabraknąć czegoś w kowbojskim klimacie. „No to wiśta wio! Uciekam, bo już wierzga koń. Bije nam dzwon. Zaciskam lejc, galop i kobyły grzbiet. Chłop z wozu, a koniom lżej”. Do tej piosenki można zdzierać buty na parkiecie albo pocieszać przyjaciółkę po zerwaniu z chłopakiem.

Na koniec zmienimy trochę nastrój. W tle słyszymy rave’owe brzmienia wzbogacone o rytmiczne zwrotki, które mają nieco folkowy charakter – „A my nie jesteśmy tu dla przyjemności. Kto ucieka, nagle winnym staje się. To jest nasz królewski ród. Będę jak nad Wisłą cud”. To najodważniejsza kompozycja z całej płyty. Stanowi dowód na to, że sanah chętnie szuka nietuzinkowych rozwiązań i nie boi się łączyć gatunków.

Mamy świetną wiadomość dla wszystkich fanów sanah. Z okazji premiery nowej płyty artystki wspólnie z Magic Records zorganizowaliśmy sesję autografów, która odbędzie się 25 czerwca w salonie Empik Westfield Arkadia w godzinach 17-20. Zapisujcie się w naszym wydarzeniu na Facebooku i koniecznie dajcie znać, który kawałek z albumu Kaprysy podoba się wam najbardziej.

Koniecznie dajcie znać, co sądzicie o „Kaprysach”! Po więcej podobnych artykułów zapraszamy do działu Słucham.