Są takie filmy, które można oglądać po wiele razy, bo nigdy się nie nudzą i zawsze wprawiają w dobry humor. Najlepsze w tych produkcjach jest to, że idealnie sprawdzą się na seans w pojedynkę, we dwójkę – na randkę, czy by obejrzeć je w gronie znajomych i wspólnie świetnie się bawić, a nawet by zasiąść przed telewizorem z całą rodziną. I można określić je jako ciepłe filmy, urocze, lekkie i przyjemne, pokrzepiające, z niezwykłym klimatem.
Oto nasze zestawienie pozytywnych filmów:
„Green Book”
Ten film to kawał dobrego kina drogi, uniwersalna, wzruszająca historia oparta na faktach. Obraz zdobył zasłużone trzy statuetki Oscara w najważniejszych kategoriach; był kinowym hitem i bestsellerem na dvd. Tony (Viggo Mortensen), drobny cwaniaczek z Bronxu, z nadzieją na zgarnięcie łatwego zarobku zatrudnia się jako szofer wybitnego, ekstrawaganckiego, bogatego muzyka Dona Shirleya (Mahershala Ali). Razem wyruszają w wielotygodniowe tournée na południe Stanów Zjednoczonych. Kierowca – prosty człowiek, delikatnie mówiąc niezbyt lubiący osoby o innym kolorze skóry, nie przewidział jednego, jego szef jest… Afroamerykaninem. Panowie muszą nauczyć się współpracy mimo różnic – społecznych, kulturowych, światopoglądowych, które ich dzielą. Ich wspólna trasa przyniesie wiele przygód, a dla widza wiele przyjemności w trakcie seansu.
„Mała Miss”
Niech was nie zmyli tytuł! To wcale nie jest film dla dziewczynek, nastolatek lub samych kobiet. Nie jest to cukierkowa historyjka o współczesnym Kopciuszku, który przemienia się w pięknego łabędzia. To słodko-gorzka opowieść o rodzinie, o miłości, szacunku, wzajemnej akceptacji. W tej familii nikt nie jest „typowym” bohaterem – ojciec niespełniony pisarz-nieudacznik, wujek gej – niedoszły samobójca, syn – miłośnik Nitzschego, który przyjmuje śluby milczenia, dziadek erotoman-heroinista, no i Olive – mała, pulchna dziewczynka, która chce zostać… miss. Cała rodzina wyrusza w podróż, by spełnić jej marzenie. Tu zaczyna się kino drogi, którego na długo nie zapomnicie! Niespotykane zdarzenia, czarna komedia w połączniu z komediodramatem. Piękna, mądra i oryginalna bajka dla dorosłych, ujmująca prostotą, mądrością, wrażliwością, odbiegająca od hollywoodzkich produkcji, przypominająca kino niezależne w gwiazdorskiej obsadzie (Toni Collette, Steve Carell, Abigail Breslin, Alan Arkin). Zasłużone dwa Oscary i mnóstwo nominacji do filmowych nagród. Perełka
„Był sobie chłopiec”
Film był reklamowany jako męski odpowiednik „Dziannika Bridget Jones”. Naszym zdaniem znacznie go przebija! Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to jedna z najlepszych ról Hugh Granta. W pierwszych scenach można pomyśleć, że znowu zagra angielskiego playboya, jednak tym razem chodzi o coś innego. Jeśli uważacie, że „człowiek nie jest samotną wyspą” – koniecznie musicie zobaczyć ten film. Historia prawdziwej, pięknej, bezinteresownej męskiej przyjaźni. „Był sobie chłopiec” otworzył drogę do sławy Nicholasowi Houltowi, który choć grając tutaj był dzieckiem, to już wtedy wykazał się takim talentem aktorskim, że Hollywood o nim nie zapomniało. Do dziś zagrał w takich filmach jak „Mad Max. Na drodze gniewu”, „Faworyta” czy „Tolkien”.
„Ja Cię kocham, a Ty z nim”
Ten tytuł sugeruje banalną komedię romantyczną (nie jest nią, ani nie ma nic wspólnego z „Ja Cię kocham, a Ty śpisz”). Jest naprawdę wielkim filmowym zaskoczeniem i niespodzianką. Ciepły, zabawny, subtelny obraz, którego siła kryje się w rodzinie i miłości. Niby proste, oczywiste, ale ogląda się z wielką przyjemnością. Przeniesiemy się do drewnianego domku nad jeziorem, na wielkie rodzinne, wielopokoleniowe wakacje, takie o których chyba każdy marzył. Jednak każdy wiedział, że są pewne zasady obowiązują wśród bliskich, np. że nie podrywa cię dziewczyny brata. Tylko co zrobić, jeśli ona okazuje się właśnie naszą bratnią duszą? Cudowny Steve Carell w duecie z Juliette Binoche – naprawdę można się zakochać i wiele razy uśmiać do łez.
„Mamma Mia”
Czego więcej potrzeba zimą do szczęścia niż pełnej słońca greckiej wyspy, tańca, wina i śpiewu i to w doborowej obsadzie? Szczególnie jeśli zaśpiewa Meryl Streep, Colin Firth czy… Pierce Brosnan. Piękne krajobrazy, wpadające w ucho nowe aranżacje piosenek Abby, zabawne dialogi i wakacyjne szaleństwo. To jeden z filmów, do których z pewnością będziecie wracać nie raz, melodie z musicalu zawładną waszą głową, a nogi aż same będą rwały się do tańca. Po seansie poczujecie przypływ dobrej energii i słoneczny nastrój nie opuści was do końca dnia!
„Mów mi Vincent”
Jeśli pokochaliście „Gran Torino”, ale płakaliście i byliście wstrząśnięci tym filmem (jest świetny, ale ciężki – na inną okazję do obejrzenia) i szukacie czegoś w podobnym stylu, choć bardziej pozytywnego, to wymieńcie Clinta Eastwooda na Billa Murraya. Znów mamy motyw przyjaźni dorosłego z małym chłopcem, znów zgryźliwego starca, którego z czasem zaczynamy kochać, jak własnego dziadka. Możecie tu uronić kilka łez, ale potem znów będziecie się śmiać i bawić razem z szalonym seniorem. Film podnoszący na duchu, przywracający wiarę w ludzi, ze świetnymi kreacjami – oprócz Billa Murraya wystąpiła tu Naomi Watts i Melissa McCarthy. Czasem warto nie oceniać ludzi po pozorach, zaufać obcym i sięgnąć po pomocną dłoń lub wyciągnąć ją do kogoś, kto tego potrzebuje. A nasze szare życie może nabrać kolorów, właśnie tak jak w tym filmie.
„Orzeł kontra rekin”
O„Jojo Rabbit” mówili wszyscy, ale warto poznać niszowy, dawny film tego reżysera – Taika Waititi, który już wtedy wyróżniał się oryginalnymi pomysłami. „Orzeł…” to przewrotna komedia o dwójce outsiderów – takich, którzy zawsze byli wyśmiewani, nierozumiani, nieakceptowani przez społeczeństwo. Aż nagle trafiają na siebie, na domowym balu przebierańców, na którym on (Jemaine Clement) przebrał się za orła (miał jednak mocnego konkurenta – człowieka-pająka), a ona (Loren Taylor) za rekina. I tak zrodziła się nietypowa przyjaźnio-miłość. W tym specyficznym love story nie zabraknie groteski, humoru, szeleszczących dresów, przypływów romantyzmu i skoków ala Bruce Lee. Do tego sentymentalny klimat lat 80. Coś niesamowitego, nowozelandzkiego.
„Mary Poppins powraca”
Zabawa dla całej rodziny! Piękne piosenki i czarujące zdjęcia to nie jedyne zalety tej produkcji. To również, a może przede wszystkim, historia o przezwyciężaniu przeciwności i czerpaniu radości z życia. Słynna niania powraca, by pomóc kolejnemu pokoleniu rodziny Banksów w trudnych chwilach. Dzięki jej wsparciu udaje się dokonać wielu cudów!
Więcej pozytywnych filmów (a nawet i filmów na każdy nastrój) znajdziecie na empik.com. A jakie tytuły wywołują uśmiech na waszej twarzy? Który z tych obrazów spodobał wam się najbardziej?
Komentarze (1)
Komentarze
życie jest piękne z 97