Miał być… królikiem
Myśl o stworzeniu postaci odważnej, ciekawskiej i serdecznej myszy miała pojawić się w głowie Walta Disneya w trakcie podróży pociągiem z Nowego Jorku do Los Angeles, a bazowała na jego wspomnieniach z dzieciństwa. Późniejszy potentat rozrywkowy posiadał wówczas wytrenowaną myszkę, co stało się zaczynem dla dalszego pomysłu. Co ciekawe jednak, początkowo postać ta miała być… królikiem. A dokładnie Królikiem Oswaldem, stworzonym przez Disneya, ale którego właścicielem był Universal Pictures. Przedłużający się spór na temat praw autorskich zmusił animatora do porzucenia projektu i rozpoczęcia prac nad nowym bohaterem. Początkowo nazywał się „Mortimer The Mouse”, jednak żona Walta, Lillian, zasugerowała, że warto zmienić je na coś bardziej przyjaznego i chwytliwego. Tak do życia powołany został Mickey Theodore Mouse, w Polsce znany jako Myszka Miki. Co ciekawe, Królik Oswald i Myszka Miki mieli szansę się poznać, a nawet przeżywać wspólne przygody – nie na dużym ekranie, ale w serii gier wideo „Epic Mickey”.
Z głosem Walta
Zadebiutował 18 listopada 1928 roku w 7-minutowej animacji „Parowiec Willie”, będącej jednym z pierwszych dźwiękowych filmów animowanych. Aż do 1946 roku głosu postaci użyczał sam Disney; nie wiadomo jednak do końca, dlaczego przestał to robić. Z jednej strony mówiło się o pogarszającym się stanie strun głosowych twórcy i pogłębiającej się chrypie, z drugiej - o coraz liczniejszych obowiązkach, które uniemożliwiły poświęcenie czasu na taką aktywność.
Różne twarze Mikiego
Co ciekawe, Miki powołany został do życia jako rezolutny, zabawny i sprytny bohater, określany w kinematografii jako „lovable rogue”, czyli „kochany łotr”. Pochodzący zazwyczaj z klasy pracującej i kwestionujący zastane normy społeczne, ale nie dający się nie lubić i mimo wszystko wzbudzający sympatię oraz zaufanie wśród widzów. Po jakimś czasie zdecydowano jednak, że należy nadać mu cechy tzw. nice guy’a, miłego faceta; o odważnym sercu, bohaterskiego, momentami nieco naiwnego, ale wrażliwego i zawsze służącego pomocą potrzebującym. W 2009 roku Disney zdecydował o kolejnym rebrandingu Myszki Miki, tym razem kładąc mniejszy nacisk na przyjacielskie, łagodne cechy, a zaczynając podkreślać jego bardziej przygodową, zadziorną stronę.
Zainteresował cię temat? Sprawdź też nasz artykuł „Wszystkie księżniczki Disneya - kim są i za co je kochamy?"
Cztery palce i rękawiczki
Tworząc Myszkę Miki Disney stwierdził podobno, że postać nie może mieć pięciu palców, bo inaczej jego dłoń będzie wyglądać jak „kiść bananów”. Ostatecznie więc bohater obdarzony został trzema palcami i kciukiem, co miało jednak nie tylko estetyczny, ale i finansowy wymiar - narysowanie czterech, a nie pięciu palców pomagało oszczędzać tysiące dolarów podczas procesu tworzenia animacji. Słynne białe rękawiczki Mikiego pojawiły się w rok po debiucie i są nieodzowną częścią jego wyglądu do dzisiaj - a dzięki nim widzowie mogli odróżnić na ekranie dłonie postaci od reszty ciała, co w dobie czarno-białych produkcji miało niebanalne znaczenie.
Myszka Miki jako… głos protestu
Większość amerykańskich prezydentów, zaczynając od Harry’ego Trumana na przełomie lat 40. i 50., a kończąc na Baracku Obamie (z wyjątkiem Lyndona B. Johnsona i Donalda Trumpa), odwiedziło Disney World i zapozowało do zdjęcia z Myszką Miki. To jednak nie koniec „politycznych” powiązań tej postaci - jak się bowiem okazuje, jest on wykorzystywany jako… protest wyborczy. Na całym świecie znana jest praktyka dopisywania innych, niezgłoszonych (i często fikcyjnych) kandydatów na karcie do głosowania. W Stanach Zjednoczonych najczęściej jest to właśnie najsłynniejsza postać Disneya (chociaż zdarza się, że sporo głosów „dostaje” także np. Kaczor Donald). „Jeżeli w naszych wyborach nie pojawi się Myszka Miki, są to słabe wybory” - żartował w 2013 roku komisarz wyborczy w stanie Georgia.
Internetowe legendy z dreszczykiem
Najbardziej niepokojącą „ciekawostką” na temat Myszki Miki jest bez wątpienia tzw. creepypasta (czyli zazwyczaj krótka, fikcyjna historia, która ma nie tylko wzbudzić zainteresowanie odbiorcy, ale przede wszystkim go przestraszyć), która zyskała popularność kilka lat temu.
Internetowa legenda mówiła, że w sieci pojawił się bowiem dziewięciominutowy filmik, opisany jako jedna ze wczesnych kreskówek z udziałem Myszki Miki, która została „odkopana” w archiwach w związku z powstaniem jubileuszowego DVD. Okazała się tak przerażająca, że schowano ją w czeluściach cyfrowych katalogów, z których, oczywiście, wyciekła, siejąc postrach i rzekomo doprowadzając do szaleństwa każdego, kto ją obejrzał. Creepypasta miała wiele wariacji, nieznanych autorów, ale zawsze jeden cel – wywołać ciarki strachu na myśl o czymś powszechnie kojarzonym z niewinnością i dzieciństwem.
Największa gwiazda Disneylandu
Myszka Miki jest nie tylko najpopularniejszą postacią Disneya czy najpopularniejszą myszą świata. W latach 90. przeprowadzono sondaż, w którym wykazano, że jest on postacią rozpoznawalną lepiej, niż święty Mikołaj! Jest też niekwestionowanym królem parków rozrywki Disneya - w Disneylandach i Disney Worldach na całym świecie kształt jego słynnych uszu umieszczony jest w najróżniejszych miejscach, a jego odnajdywanie jest grą wśród zwiedzających (nazywa się Hidden Mickey, czyli po prostu Ukryty Miki). Myszka Miki jest też tam obecny „osobiście”, a kandydaci chcący wcielać się w jego postać muszą mierzyć między 142 a 157 cm wzrostu oraz… wytrenować autograf. Polityka Disneya jest tutaj prosta: każda osoba, która poprosi Mikiego o podpis, musi dostać tak samo wyglądający efekt, zatem nauka rozdawania autografów jest jedną z ważniejszych części treningu przez rozpoczęciem takiej pracy.
A wy, jakie macie wspomnienia związane z Myszką Miki? Dajcie znać w komentarzach!
Więcej tekstów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Oglądam.
Zdjęcie okładkowe: źródło: materiały promocyjne Disney / serial „The wonderful world of Mickey Mouse”
Komentarze (0)