Keanu Reeves rozpoczął swoją karierę w latach 80.. Pierwsze aktorskie kroki stawiał przed kamerą w kanadyjskich studiach telewizyjnych. Przełom nastąpił po premierze filmu „Speed: Niebezpieczna prędkość”. Reeves u boku Sandry Bullock sprostał wyzwaniu odegrania ekstremalnych emocji, oddając idealnie duszny i absurdalny nastój scenariusza. Krytycy oraz publiczność docenili jego talent. Kolejne produkcje, takie jak „Adwokat Diabła” czy legendarna seria „Matrix”, tylko ugruntowały pozycję aktora. Powrót do roli Neo wydaje się więc tym ciekawszy - dla aktora będzie to możliwość zmierzenia się z jedną najbardziej ikonicznych ról w jego portfolio, a dla nas szansa, by zobaczyć, jak Keanu zintepretuje te postać 20 lat później (tak, to już tyle czasu minęło!).
Raz wielkie kino, raz nisza
Wiele hollywoodzkich gwiazd lubi od czasu do czasu zrealizować bardziej artystyczne marzenie. Blockbustery są dobrym źródłem dochodu, ale za to kino undergroundowe gwarantuje możliwość zaprezentowania się publiczności od innej strony i wykorzystania swojego warsztatu w nietypowy sposób. Keanu Reeves ma na swoim koncie bardzo wiele niszowych produkcji. Wymienić należy wspaniałą komedię „Fantastyczne przygody Billa i Teda”, poruszający melodramat „Moje własne Idaho” oraz animację stworzoną w oparciu o technologię wychwytywania ruchu – „Przez ciemnie zwierciadło”.
Gwiazdor dał się poznać również jako romantyk. Chociaż film „Słodki listopad” nie zaskarbił sobie sympatii krytyków, to już „Dom nad jeziorem” jak najbardziej. Obie produkcje opowiadają o trudnych związkach i miłości, a Reeves wypada w nich przekonująco.
Twardziel o miękkim sercu
Mnogość gorzkich doświadczeń życiowych aktora, odcisnęła piętno na jego osobowości. Zdarzyło mi się spotkać z opinią, że wszystkie role w filmach akcji pomogły Reevesowi uporać się z tragiczną śmiercią dziecka oraz ukochanej. Nie jest to informacja w żaden sposób potwierdzona, natomiast nietrudno się domyślić, że przeżywanie smutku wewnątrz utrudnia odgrywanie radości.
Role Neo, Johna Constatine’a czy Johna Wicka to kompilacja słodko-gorzkich cech. Chociaż każda z tych kreacji była zupełnie inaczej interpretowana przez widownię, to ich wspólnym aspektem bez wątpienia jest walka głównego bohatera – z systemem, samym sobą i całą armią demonów. Nie bez znaczenia jest też to, z jakiego powodu bohaterowie grani przez Reevesa postanawiają ruszyć w bój. Neo ratuje ludzkość przed wirusami, które opanowały wyniszczoną Ziemię, John Constantine jest uzbrojonym egzorcystą, a John Wick mści się za kradzież samochodu i zabicie… szczeniaka.
Nie samym kinem człowiek żyje
Keanu Reeves w rubryce „zawód” może wpisać różne rzeczy. Oprócz grania w filmach i teatrze, gwiazdor prowadzi firmę produkującą motocykle, a w latach 1991–2002 grał w rockowym zespole o nazwie „Dogstar”. Jako producent, był odpowiedzialny za powstanie 8 filmów, w tym „Johna Wicka” i „Replikantów”. Reeves wraz z artystką wizualną, Aleksandrą Grant, założyli wydawnictwo X Artists’ Books i wydali książkę „Oda do radości”, a później tomik poezji (lub raczej art-book) „Cienie”
Aktor użycza też głosu, nie tylko do gry „Cyberpunk 2077”. W „Toy Story 4” wcielił się w rolę Duke’a Cabooma. 2021 to nie pierwszy raz, gdy Reeves powrócił do kultowej roli Neo. Już wcześniej wcielił się w Wybrańca zarówno w grze „Enter the Matrix”, jak i animacji „Animatrix”, gdzie podkłada głos.
A skoro o grach mowa…
Studio CD Projekt RED nawiązało współpracę z Reevsem już roku 2018, ale fakt ten długo udawało się zachować w tajemnicy. Dopiero rok później, podczas targów E3 w Los Angeles tożsamość „wielkiej gwiazdy” zaangażowanej w projekt polskiego dewelopera stała się jasna. To właśnie Keanu zdradził datę premiery gry, która będzie miała miejsce 19 litopada 2020 roku. Prezentacja gry „Cyberpunk 2077” z udziałem Keanu Reevesa była ogromnym sukcesem, a jego słynne "You're breathtaking!" zapisało się w pamięci nie tylko fanów gier.
Aktor przyznał, że nie miał okazji wcześniej poznać tytułów wyprodukowanych przez Redów. Jednak wcześniejsze doświadczenia z technologią motion capture (technika stosowana w filmach i grach komputerowych, polegająca na „przechwytywaniu” trójwymiarowych ruchów aktorów i zapisywaniu w komputerze) i fakt, że branża gier jest obecnie niezwykle rozwinięta, zachęciły go do podjęcia wyzwania. I trzeba przyznać, że jego rola w grze nie polega tylko na gościnnym, gwiazdorskim cameo - wykreowany przez niego Johnny Silverhand to jedna z kluczowych postaci fabularnych, która towarzyszy nam przez całą rozgrywkę. Do tego samo zaangażowanie Reevesa wydawało się strzałem w dziesiątkę - po rolach w „Johnnym Mnemonicu" czy "Matriksie" jest jednym z aktorów najmocniej kojarzącym się z filmowym cyberpunkiem.
Z filmów do memów
Na przestrzeni lat, powstało bardzo wiele żartów na temat Keanu Reevesa. Najpierw spekulowaliśmy na temat jego nieśmiertelności, potem do kardu z filmu „Fantastyczne przygody Billa i Teda” dodawaliśmy śmieszne podpisy, a rok temu powtarzaliśmy słynne „You're breathtaking!" i "Wake the f*** Up Samurai, we have a city to burn!" Gdy Internet obiegła seria fotografii Reevesa siedzącego na ławce i karmiącego gołębie, media zaczęły spekulować na temat rzekomej depresji aktora. Większość fanów postanowiła zadeklarować wsparcie. Media społecznościowe wypełniły się treściami pełnymi pozytywnego przekazu kierowanymi do gwiazdora.I właśnie ten pozytywny przekaz jest jednym z największych powodów, dla których trudno nie lubić Keanu Reevesa. Aktor ma na koncie wybitne role, w wywiadach daje się poznać jako osoba szczera, skromna i naturalnie zabawna. Naprawdę trudno go nie lubić
Jeśli jeszcze nie widzieliście wszystkich filmów z Keanu Reevesem, koniecznie je nadróbcie! Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Oglądam.
Zdjęcie okładkowe: materiały promocyjne filmu „Matrix: Zmartwychwstania"
Komentarze (0)