Muzyka dla Ilse

Oceny i recenzje o produkcie

Sortuj

Bożena Puchala
Zakup zweryfikowany
04.11.2022
Bardzo ciekawa książka, porusza tematy, które u nas są czaro-białe. Jak w każdej narodowości są ludzie wyjątkowi, tak dzieje się w książce,którą serdecznie polecam.
Anonim
Zakup zweryfikowany
23.01.2020
Dobrze napisana książka .Akcja książki toczy się wspócześnie oraz w okresie IIwojny światowej.Polecam.
anonymous
Zakup zweryfikowany
01.03.2025
Cudownie pisana
justa21
27.04.2019
Wojenne melodie Mimo upływu lat, wspomnienia z II wojny światowej są dla wielu osób wciąż żywe, wciąż noszą oni w sercu traumę, a jakakolwiek próba rozmowy na ten temat, wywołuje gwałtowny sprzeciw. Wojna, nie tylko ta rozpętana przez Hitlera, niesie ze sobą śmierć i zniszczenie, niesie ból, cierpienie, a także ofiary – w większości te niewinne. Tak to już bowiem jest, że to ludność cywilna cierpi najbardziej, szczególnie jeśli jest tak znienawidzona, jak Żydzi. Na temat ich losów w trakcie II wojny światowej, o antysemityzmie i eksterminacji ludności napisano już wiele książek, ale każda kolejna przynosi nową wiedzę, nowe wzruszenia, nowe emocje. Taka też jest książka „Muzyka dla Ilse”, autorstwa Ewy Formelli. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika opowieść jest inspirowana prawdziwą historią, co czyni ją jeszcze bardziej emocjonalną, jeszcze nam bliższą. Opowiedziane przez autorkę wojenne losy młodej Żydówki – tytułowej Ilse, a także współczesne problemy Ilony, której pewnego wigilijnego wieczoru zawalił się cały dotychczasowy świat, wciągają czytelnika i sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać. I choć zdecydowanie lepiej z tych dwóch planów wypada wątek wojenny, choć współczesne wydarzenia są zbyt sielankowe, by nabrały realizmu, to jednak książka jest jednym z tych tytułów, o których długo nie można zapomnieć. Ilonę poznajemy w trudnym dla niej momencie życia. Tej tłumaczce, po czterdziestym roku życia, teoretycznie nie brakuje niczego. Tyle tylko, że to pozory – kiedy w wigilijny wieczór odkrywa zdradę męża, po prostu wychodzi z domu. Uciekając przed jego wyjaśnieniami, kłamstwami, wsiada do pierwszego autobusu, wysiadając niemal w szczerym polu. Niemal zamarzniętą kobietę znajduje Andrzej, lekarz, jadący po dyżurze w szpitalu do swoich ciotek, by z nimi spędzić święta. W ten sposób Ilona znajduje się w domu pełnym miłości i dobroci – tak odmiennym od swojego. Tam też ma możliwość zapoznania się z fascynującą, wręcz nieprawdopodobną historią rodziny, której dwóch członków odnalazło się dopiero po latach. Jedną z ciotek Andrzeja jest Ilse, Żydówka, która w czasie wojny – jako polskie dziecko, Izabela, została wywieziona do Niemiec, by tam – w domu oficera – pomagać rodzinie w prowadzeniu domu. Tak naprawdę jednak stała się towarzyszką, wręcz przyjaciółką niepełnosprawnej dziewczynki, Sabine, córki gospodarzy, a także miłośniczką jej talentu. Sabine bowiem, jak kiedyś jej matka Helga, doskonale grała na fortepianie, przy dźwiękach muzyki zapominając o ciężkiej chorobie, na którą zapadła, a która w efekcie wywołała kalectwo. Mimo iż życie u Państwa Angerer, w pięknej górskiej miejscowości, było wręcz sielanką, mała Ilse nie może zapomnieć o swojej rodzinie pozostawionej w Polsce. Mimo iż jest świadoma tego, że ojciec może już nie żyć, zaś matka wieziona w bydlęcym wagonie na stracenie również nie miała szans na przetrwanie, to wierzy, że jej braciszek przeżył wojenną zawieruchę. Wciąż ma przed oczami moment, kiedy matka wyrzucała z pociągu małe zawiniątko licząc, że dobrzy ludzie znajdą leżącego przy torach malucha szybciej, niż zrobią to zwierzęta. I rzeczywiście – malutki chłopiec został znaleziony przez dwóch urwisów, Julka i Antosia, którzy przy torach poszukiwali węgla na opał. Znalazł on dom u ciotki chłopców, Zosi, która kilka dni wcześniej straciła dziecko, małego Filipka, dorastając w otoczeniu miłości i poczuciu bezpieczeństwa. O tym, w jaki sposób Ilse odnalazła Filipka, o tajemnicy medalionów i o tym, czy Ilona odnajdzie swoje miejsce w tym serdecznym domu, przekonamy się dzięki lekturze książki „Muzyka dla Ilse” – powieści nie tylko rozbrzmiewającej muzyką Debussy`ego, ale też grającej na naszych emocjach… Justyna Gul Qultura słowa
Pokaż więcej
Agnieszka Caban
26.06.2019
Zima, tory kolejowe, dwóch małych chłopców zbierających pogubione w transporcie bryłki węgla. Tym razem pociąg, który akurat nadjechał, jest inny. Szczekające psy, pilnujący żołnierze i zupełnie inna zguba. Tym razem chłopcy do domu przyniosą niemowlę. Ilona dokładnie w wigilię upewnia się, że mąż ją zdradza. To przerasta kobietę, która ucieka z domu i przez zupełny przypadek, trafia pod dach ludzi, którzy od pierwszego spotkania traktują ją jak członka rodziny. Poznaje tam mieszkających starszych ludzi a wśród nich kobietę, która opowiada jej historię swoich bliskich, i swoją własną. Jakże niewiarygodna jest ta historia. Opowiada losy małej dziewczynki, ocalonej z transportu żydowskich więźniów, wywiezionej do domu jednego z niemieckich oficerów, gdzie ma dotrzymywać towarzystwa i pomagać jego niepełnosprawnej córce. Mimo iż dziewczynka jest jeszcze dzieckiem, potrafi docenić ten gest. Owszem ma żal za wszystkie krzywdy wyrządzone jej rodzinie przez Niemców, ale już wtedy widzi, że każdy człowiek jest inny, że nawet Niemiec może być dobrym człowiekiem. Kim jest mały, porzucony chłopczyk, jak potoczyły się losy Ilse znanej też jako Izabela, dowiecie się już z kart tej powieści. Książka "Muzyka dla Ilse" to dla mnie takie świadectwo, na dowód tego, że nie każdy Niemiec w czasie wojny był zły. Nie każdy z okupantów chciał tej wojny, zabijania ludzi. To także skomplikowane sytuacje rodzinne, ukazujące odmienność każdego z członków rodziny. Jakże to ponadczasowe. Ewa Formella, wysłuchując swoich podopiecznych, na podstawie ich wspomnień, opowieści, tworzy niezwykłe książki. Przybliża w nich czytelnikom okrutne, wojenne czasy wywózek, masowych mordów, nieludzkiego traktowania ludzi, a tutaj szczególnie Żydów. Przypomina czasy głodu, co czytając książkę, bardzo łapie za serce. Autorka w bardzo subtelny sposób przekazuje nam to, o czym ludziom niełatwo mówić, bo powiedzmy sobie szczerze, jak wiele prawdziwych historii słyszymy, czytamy o tzw. "dobrym Niemcu"? W naszym narodzie, który doznał tak wielu krzywd w czasie wojny, panuje przekonanie, często nawet po dzisiejsze czasy, że Niemcy są źli. Jak się okazuje, każdego człowieka należy mierzyć jego własną miarą, każdy powinien odpowiadać za swoje czyny. Historia małej Ilse pokazuje, że, ocalenie jednego dziecka od wywózki, może zmienić losy wielu innych osób. Dać szansę na życie, odnalezienie bliskich, czy też niezwykłą przyjaźń na długie lata z utalentowaną muzycznie Sabine. Historia Ilony do mnie nie przemówiła. Zbyt mało wiarygodna jak dla mnie, była decyzja kobiety o zamieszkaniu u zupełnie obcych ludzi. Tak naprawdę jej losy niewiele wniosły do tej książki, no może tylko jako sygnał dla kobiet, by nie tkwić w toksycznym związku, że można ułożyć sobie życie na nowo. To co najbardziej wartościowe, ważne, w tej książce, to dla mnie, losy żydowskich dzieci, pokazane na tle rodzin, w których znalazły się za sprawą okrutnego losu. Bardzo interesującym zabiegiem, jest pokazanie bliżej w książce zwyczajów żydowskich. Przybliżenie ich świąt, wiary, zwyczajów. To dla przeciętnego czytelnika zupełna nowość i cenna lekcja. Podsumowując, książkę zdecydowanie polecam jako bardzo wartościową, mądrą powieść ze wskazówkami co w życiu ważne. Pokazującej jak cenna jest przyjaźń, nadzieja i takie zwyczajne, ludzkie a niestety nie oczywiste, odruchy serca. więcej na https://papierowestrony.blogspot.com/2019/06/muzyka-dla-ilse-ewa-formella-562019-136.html
Pokaż więcej

Masz ten produkt? Pomóż innym w decyzji o zakupie