A jak „All Inclusive”

Najnowszy filmowy projekt Małgorzaty Szumowskiej, o którym pierwsze pogłoski pojawiły się już w 2018 roku. „All Inclusive” ma paradokumentalny charakter i przygląda się Polakom podczas zorganizowanej wycieczki do Maroko. To nieoczywiste kino, w którym twórcy biorą na tapet różnice kulturowe i światopoglądowe między turystami a miejscowymi. W filmie występują Andrzej Chyra oraz Izabela Kuna. „All Inclusive” zamknie 63. Krakowski Festiwal Filmowy.

B jak Berlinale

Jeden z najbardziej prestiżowych festiwali filmowych, na którym Małgorzata Szumowska pokazywała trzy filmy – „W imię...”, „Body/Ciało” oraz „Twarz”. Mówi się, że Berlinale kocha reżyserkę, bo przy okazji każdego z tych filmów Szumowska wracała z nagrodami. Na jej koncie zapisały się chociażby dwa Srebrne Niedźwiedzie – dla najlepszej reżyserki za „Body/Ciało” i Nagroda Jury dla „Twarzy”. „W imię...” zostało nagrodzone Teddy Award dla najlepszego filmu poruszającego tematykę LGBT.

C jak „Ciało”

Skoro o Berlinale mowa, to musi się pojawić „Ciało”. A w zasadzie to „Body/Ciało”, czyli moim zdaniem najlepsze dzieło Szumowskiej. Film, który sprawił, że w filmografii reżyserki pojawiło się więcej dystansu, czarnego humoru i swobody, przez co ewoluował język jej kina. To historia rodzinna. W jej centrum stoją cyniczny prokurator i jego borykająca się z anoreksją córka. Oboje są dotknięcie stratą – on żony, ona matki – co na zawsze odmieniło ich życie. Nuta absurdu, przerysowany mistycyzm, świetnie wykorzystana groteska i charyzmatyczna postać terapeutki, w którą wspaniale wcieliła się Maja Ostaszewska. „Body/Ciało” pokochała też Europa, a w ręce Szumowskiej trafiła Europejska Nagroda Filmowa od publiczności.

Body / Ciało Małgorzata Szumowska

D jak Drosio

Jacek Drosio to montażysta filmów Małgorzaty Szumowskiej, z którym do 2020 roku zrealizowała większość swoich dotychczasowych projektów. Wraz z Michałem Englertem tworzyli zgrane artystyczne trio. Prywatnie ma z nim syna Macieja.

E jak Englert

Michał Englert to pierwszy mąż Małgorzaty Szumowskiej i artystyczny partner, z którym tworzy swoje filmy. Chciałoby się rzec: duet praktycznie nierozłączny – reżysersko–operatorski, reżysersko–scenopisarski, a w ostatnim czasie już po prostu reżyserski. Świetny przepływ energii twórczej, za każdym razem wyczuwalny na ekranie. Englert wnosi operatorską wartość do kina Szumowskiej. Dzięki jego pracy filmy reżyserki stoją na bardzo wysokim poziomie wizualnym. A nawet bywają niepowtarzalne jak chociażby „Twarz”, w której rozmyte kadry nadają filmowi baśniowo-onirycznego charakteru.

Twarz Małgorzata Szumowska

F jak festiwale filmowe

Szumowska to reżyserka, której filmy były pokazywane na najważniejszych festiwalach filmowych na całym świecie. Już jej pierwszy film fabularny rozpoczął dobrą passę i znalazł się w Konkursie Głównym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Salonikach. Dotychczas Szumowska prezentowała swoje filmy w Cannes (tu nadal czekamy na udział w Konkursie Głównym), Wenecji, na Berlinale, w Toronto, Locarno, San Sebastian czy Karlowych Warach. W tym roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Sofii odebrała prestiżowe wyróżnienie FIPRESCI Platinium Award za całokształt twórczości.

G jak groteska

Może nie było groteski w filmach Szumowskiej od samego początku, ale gdy już się w nich pojawiła, wprowadziła do jej filmografii sporo świeżości. Dwoma czołowymi przykładami są nagrodzone na Berlinale „Body/Ciało” oraz „Twarz”. W przypadku tego pierwszego, wystarczy wspomnieć chociażby scenę z początku filmu, kiedy wisielec opuszcza samodzielnie miejsce zbrodni. W „Twarzy” może to być scena, w której babka czuwa przy ciele dziadka z packą na muchy. Filmy bardzo na poważnie, ale z momentami absurdalnie zabawnymi.

H jak Has

To pod jego okiem Szumowska stawiała pierwsze reżyserskie kroki. Mowa o Wojciechu Jerzym Hasie – jednym z mistrzów polskiego kina. Sama niejednokrotnie przyznawała, że lubił ją za to, że jest z Krakowa i... ma ładne nogi. To właśnie Has zakwalifikował scenariusz Szumowskiej do debiutu w studio Indeks. To był duży krok do powstania jej pierwszego filmu fabularnego, który rozpoczął wielką karierę reżyserki.

I jak inni

Inni to nieodłączny element kina fabularnego Szumowskiej, przede wszystkim tego polskojęzycznego, w którym za każdym razem konfrontuje portretowane jednostki, grupy ludzi lub większe społeczności z obcością. Tak było w „Ono”, gdzie młoda bohaterka próbowała oswoić obcego jej człowieka, który powstawał w jej ciele. Tak było w najnowszej „Kobiecie z...”, gdzie najbliżsi, a potem rodzina, musieli skonfrontować się z niezrozumiałą dla nich transseksualnością Andrzeja – syna, męża i dobrego przyjaciela. Przykładów można szukać w każdym z kolejnych filmów – fizyczne zniekształcenie z „Twarzy”, anoreksja z „Body/Ciało” czy chociażby wątek homoseksualizmu z „W imię…”.

Ono Małgorzata Szumowska

J jak jury

Wraz z kolejnymi laurami na międzynarodowych festiwalach filmowych, reżyserska pozycja Szumowskiej na arenie międzynarodowej coraz bardziej się wzmacniała. Reżyserka była w jury dwóch dużych festiwali filmowych. W 2016 roku na Berlinale u boku wybitnej Meryl Streep („Wybór Zofii”, „Żelazna Dama”) oraz aktora Clive'a Owena („Ludzkie dzieci”). Dwa lata później była w jury Konkursu Głównego Festiwalu w Wenecji, gdzie m.in. wspólnie z Guillermo del Toro („Labirynt Fauna”, „Kształt wody”), Taika Waititi („Jojo Rabbit”, „Thor: Ragnarok”) czy Naomi Watts („Diana”, „Niemożliwe”) wybierali zwycięzcę Złotego Lwa. Szumowska jest również członkinią Amerykańskiej Akademii Filmowej, która corocznie wręcza Oscary.

K jak „Kobieta z...”

Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej premierę miał na Festiwalu w Wenecji, gdzie w Konkursie Głównym walczył o Złotego Lwa. To historia Anieli, która większość swojego życia żyła w ciele Andrzeja (w tych rolach znakomici Małgorzata Hajewska–Krzysztofik oraz Mateusz Więcławek). Film boryka się z pewnymi problemami scenariuszowymi, ale to pierwsza tak bezpośrednia reprezentacja transesksualistów w polskim kinie. Można też w nim wyczuć jego nienachalny edukacyjny charakter.

L jak ludzie

Człowiek w centrum – takie wrażenie sprawiają filmy Szumowskiej. Jest to na pewno efekt tego, że Szumowska nawet, gdy porusza trudne tematy, nie bawi się w publicystkę. Skupia się przede wszystkim na jednostkowej historii. Współgra to idealnie z intuicyjnością i instynktownością, którymi – jak sama zawsze podkreśla – kieruje się przy tworzeniu kina.

Ł jak Łódzka Szkoła Filmowa

Szumowska ukończyła Łódzką Szkołę Filmową. Jej filmem dyplomowym była „Cisza”. To też pierwszy istotny tytuł w jej filmografii – kilkunastominutowy, pozbawiony zbędnych słów dokument, w którym reżyserka przyglądała się rodzinie z mazurskiej wsi. Film otworzył Szumowskiej drogę do kolejnych projektów. „Cisza” została wpisana na listę 14 najlepszych dyplomów „Filmówki”. W Szkole Filmowej wraz z Michałem Englertem zrealizowała również etiudę fabularną „Wniebowstąpienie”, która została pokazana w sekcji Cinefondation festiwalu w Cannes.
Była na roku z Łukaszem Barczykiem („Hiszpanka”, „Patrzę na Ciebie Marysiu”) i Borysem Lankoszem („Rewers”, „Ciemno, prawie noc”).

M jak Mateusz

Mężem Małgorzaty Szumowskiej jest aktor Mateusz Kościukiewicz. Zagrał dwie główne role w jej filmach. W „Twarzy” wcielił się w Jacka, który ulega wypadkowi i zostaje poddany przeszczepowi twarzy, a w „W imię...”, zagrał miejscowego outsidera, który nawiązuje relację z nowoprzybyłym księdzem. Małżeństwo doczekało się córki Aliny.

N jak „Nightwalk”

Film z serii „Women's Tales” zrealizowany dla prestiżowej marki Miu Miu, który miał premierę podczas nowojorskiego tygodnia mody w 2020 roku. Film o młodej kobiecie, która chce być mężczyzną, i młodym mężczyźnie, który chce być kobietą. W głównych rolach wystąpili Filip Rutkowski oraz aktorka Raffey Cassidy, z którą reżyserka pracowała przy anglojęzycznej „Córce boga”.

O jak Odchodzenie

W pewnym momencie kariery, któremu towarzyszyła utrata rodziców, Szumowska w krótkim czasie mocno zgłębiła temat odchodzenia i śmierci. Efektem tego jest np. dokument „A czego tu się bać?”. W filmie reżyserka przenosi nas na Mazury i portretuje mieszkańców jednej z mazurskich wsi, którzy nie boją się śmierci. Odchodzenie jest również kluczowym punktem fabularnych „33 scen z życia” – wyjątkowo bolesnych i pozbawionych jakiejkolwiek estetyzacji śmierci.

P jak Podwawelskie

A w zasadzie Osiedle Podwawelskie w Krakowie, na którym dorastała Małgorzata Szumowska. Jej relacja z Krakowem jest bardzo specyficzna, choć Kraków zdecydowanie ją filmowo docenia, na co wskazują liczne wyróżnienia na Krakowskim Festiwalu Filmowym czy Off Camerze.

Kolekcja: Małgorzata Szumowska 5 filmów

R jak rodzice

Mama Małgorzaty Szumowskiej – pisarka Dorota Terakowska – odegrała dość dużą rolę we wczesnej fabularnej twórczości reżyserki. Jej drugi film „Ono” powstał na podstawie powieści o tym samej tytule, której autorką jest właśnie Dorota Terakowska. Choroba matki stała się również inspiracją do stworzenia przeszywających „33 scen z życia”. Szumowska opowiada o Julii, której życie zupełnie zmienia się w obliczu śmiertelnej choroby matki (w tej roli znakomita Małgorzata Hajewska–Krzysztofik). Ojcem Szumowskiej był Maciej Szumowski – polski dziennikarz i twórca filmów dokumentalnych. Reżyserka poświeciła mu dokument „Mój tata Maciek”, który zrealizowała po jego śmierci dla Telewizji Polskiej.

33 sceny z życia Małgorzata  Szumowska

S jak „Szczęśliwy człowiek”

Debiut fabularny Szumowskiej przedstawia historię 30–letniego Jana, który mieszka z nadopiekuńczą matką. Tytuł jest dość przewrotny. Mężczyzna pozbawiony jest większych perspektyw, co też zdaje się być całkiem trafną diagnozą wobec młodych ludzi przełomu wieku w Polsce. Gdy sprawy powoli zaczynają się układać, a w życiu Jana pojawia się inna kobieta, matka informuje go o śmiertelnej diagnozie. To doprowadza do życiowych gier pomiędzy matką i synem. Choć „Szczęśliwy człowiek” formalnie nie wytrzymał do końca próby czasu, nadal jest filmem, który ogląda się z zaangażowaniem.

Ś jak „Śniegu już nigdy nie będzie”

Jedyny film Małgorzaty Szumowskiej, który został ogłoszony polskim kandydatem do Oscara. Wcześniej pokazywany w Konkursie Głównym Festiwalu w Wenecji, ostatecznie nominacji nie zdobył (nie znalazł się również na shortliście). Film jest historią pochodzącego z Ukrainy Żeni, masażysty. Zatrudnia się on na osiedlu bogaczy i – odwiedzając kolejne domy – poznaje historie ich mieszkańców.

T jak tematy tabu

Tych Małgorzata Szumowska zdecydowanie się nie boi. Jej dokonania fabularne, szczególnie „po polsku”, nacechowane są przekraczaniem pewnych granic u polskiej widowni. Już jej drugie fabularne „Ono” w 2004 roku poruszało temat aborcji i niechcianej ciąży. Potem w swoich filmach zgłębiała problematykę prostytucji („Sponsoring”), homoseksualizmu w Kościele („W imię...”), zaburzeń odżywiania („Body/Ciało”) czy transseksualizmu (ostatnia „Kobieta z...”). Poruszane tematy sprawiają, że często filmy reżyserki poruszają polską opinię publiczną nie tylko ze względu na wartość artystyczną, ale również mniejsze lub większe kontrowersje z nimi związane. Jednak wbrew pozorom, zawsze są to historie wyzbyte z taniej sensacji.

U jak utalentowani naturszczycy

W filmach Szumowskiej często możemy oglądać aktorskich naturszczyków. Tak było chociażby przy „W imię...”, do którego reżyserka zaangażowała grupę mieszkańców wsi, w której kręcono film. Sprawiło to, że osadzenie historii było jeszcze bardziej autentyczne. Można również zaryzykować stwierdzenie, że Szumowska to łowca talentów. To ona pokazała polskiej widowni Justynę Suwałę, obsadzając ją w głównej roli w „Body/Ciało”, ale też przyczyniła się do tego, że nasza oscarowa „Ida” miała twarz Agaty Trzebuchowskiej – również debiutującej wówczas na ekranie.

W jak „W imię...”

Pierwszy tytuł Małgorzaty Szumowskiej, który znalazł się Konkursie Głównym Berlinale. Już ponad 10 lat temu wstrząsnął polskimi widzami w związku z poruszaną problematyką homoseksualności oraz homoseksualizmu w polskim Kościele. Wbrew kontrowersjom, jest to portret księdza idealnego dla swoich parafian, ale tak naprawdę uwikłanego w niszczącą go samotność, z którą w parze idzie chociażby alkoholizm. To też rewelacyjna kreacja Andrzeja Chyry.

Z jak zagraniczne produkcje

Szumowska ma na swoim koncie trzy międzynarodowe produkcje. Pierwszą z nich zrealizowała już w 2011 roku i był to głośny francuskojęzyczny „Sponsoring” z Juliette Binoche („Czekolada”, „Angielski pacjent”) w roli głównej. Film zgłębiał temat prostytucji wśród młodych dziewczyn i odbił się szerokim echem w Polsce.

Na kolejny zagraniczny projekt Szumowskiej musieliśmy czekać osiem lat. Premiera „Córki boga” odbyła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Reżyserka sięgnęła po kino gatunkowe i zrealizowała arthousowy thriller z elementami horroru o samowystarczalnej społeczności, której przewodniczy niejaki Pasterz. W głównej roli wystąpili Raffey Cassidy („Vox Lux”) i Michiel Huisman („Wiek Adaline”).

W 2021 roku swoją premierę miał trzeci międzynarodowy film Małgorzaty Szumowskiej „Infinite Storm”. Tym razem reżyserka przeniosła nas na szczyty ośnieżonych gór. Straumatyzowana kobieta wyrusza na Górę Waszyngtona, gdzie napotyka nieprzygotowanego do wspinaczki mężczyznę. Rozpoczyna tym samym podróż na granicy życia i śmierci. W głównej roli rewelacyjna Naomi Watts.

Infinite Storm Małgorzata Szumowska

A międzynarodowym projektem, nad którym jeszcze pracuje Szumowska, jest „The Gambler Wife”, poświęcony żonie Fiodora Dostojewskiego. Na ekranie zobaczymy Aimee-Lou Wood („Living”) i Matta Dillona („Dom, który zbudował Jack”).

Po więcej ciekawostek ze świata filmu i serialu zapraszamy do działu Oglądam.

Zdjęcie okładkowe: EastNews (Pawel Wodzynski), Premiera filmu „Kobieta z”...