Monika zdaje się nie mieć żadnych problemów. Jest szczęśliwą mężatką, pracuje w bibliotece uniwersyteckiej i żyje pełnią życia. A jednak któregoś mroźnego dnia, w przeddzień Nowego Roku, wychodzi z mieszkania i przepada bez wieści.
Życie jej młodszej siostry Magdy zamienia się w koszmar, na przemian karmi się nadzieją lub wątpi w to, że jeszcze Monikę zobaczy. Mijają pełne rozpaczliwych poszukiwań dni, tygodnie i miesiące. Rodzina zaginionej szuka jej wszędzie: w sektach, szemranych spelunach ze striptizem, za granicą. Zgłaszają się anonimowi życzliwi, których jedyną motywacją jest szansa na wyłudzenie paru groszy. Historią młodej mężatki, która przepadła bez śladu, zaczynają się interesować media.
Przy okazji na jaw wychodzą skrzętnie dotąd ukrywane rodzinne tajemnice, a cały dotychczasowy, bezpieczny świat głównej bohaterki bezpowrotnie się rozpada. Magda dowiaduje się, że kilka miesięcy przed zaginięciem siostra usiłowała popełnić samobójstwo. Słyszy też od matki, że tato nie jest biologicznym ojcem Moniki. Dziewczyna stara się być podporą dla zrozpaczonych rodziców i pogrążonego w depresji szwagra, sama jednak kompletnie traci kontrolę nad własnym życiem.
Rzuca studia, zrywa z chłopakiem i włóczy się po nocach, wikłając w przypadkowe znajomości z mężczyznami, jakby chciała się ukarać za to, że jej siostrę spotkał tak okrutny los. Mija rok i półtora. Pomimo pracy kilku detektywów, pomocy jasnowidzów i starań całej rodziny po dziewczynie wciąż nie ma śladu. Ale nadzieja umiera ostatnia, a w oczekiwaniu na cud zawsze jest cień nadziei.
Tematyka ciekawa. Od samego początku historia ciekawi , intryguje i daje nam pewność, że kontynuacja będzie jeszcze lepsza.
addictedtobooks
27.11.2015
W noc sylwestrową Monika wychodzi na chwilę z domu po zakupy, a następnie znika bez śladu. Kobieta była w szczęśliwym małżeństwie, miała dobrą pracę oraz mnóstwo przyjaciół. Jej zrozpaczony mąż Kuba nie jest w stanie pojąć, jak można tak nagle przepaść bez wieści. Musiało wydarzyć się coś strasznego. Rozpoczynają się poszukiwania kobiety przez policję, prywatnych detektywów oraz całą rodzinę. Czy Monika została porwana? A może zdecydowała się uciec? Na jaw zaczynają wychodzić coraz to nowsze fakty oraz tajemnice rodzinne. Rodzina próbuje nie tracić nadziei i za wszelką cenę nie ustaje w poszukiwaniach. Jednak mijają dni, tygodnie oraz miesiące, a po Monice nie ma śladu…
„Niewiedza jest gorsza od najgorszej prawdy […]”
Magda, młodsza siostra Moniki właśnie przygotowywała się na imprezę sylwestrową, gdy dowiedziała się o jej zaginięciu. W jednej chwili cały jej świat stanął na głowie i wszystko inne przestało mieć znaczenie. Po tym wszystkim Magda nie była już w stanie wieść życie takie jak dawniej. Dziewczyna rzuciła swoje studia, zerwała z chłopakiem Bartkiem oraz unikała wszystkich swoich znajomych. Kobieta ma wrażenie, jakby całe jej szczęście zniknęło w chwili zaginięcia Moniki. Każdy jej dzień przepełniony jest bólem oraz rozpaczą. I choć bardzo stara się wierzyć w to, że jej siostra nadal żyje, to jednak przerażające myśli oraz sny nie ustają.
„Ból był ostatnio moim najwierniejszym towarzyszem i tylko kiedy dusza płakała nad moim spapranym życiem, nie myślałam o Monice, która być może gdzieś tam…”
Każdy z rodziny radzi sobie zupełnie inaczej ze stratą. To nieustanne czekanie na jakąkolwiek wiadomość na temat Moniki wszystkich powoli wykańcza. Jak długo będzie to jeszcze trwało? Czy jest jakakolwiek szansa na to, że kobieta po tylu miesiącach może nadal żyć? Magda dowiaduje się, że jej siostra nie zawsze była z nią szczera oraz że zmagała się z wieloma problemami. Kuba zdradza kobiecie pewną tajemnicę, która może rzucić zupełnie inne światło na całą sprawę. Choć Magda próbuje poradzić sobie z nową sytuacją, to jednak z każdym następnym dniem zaczyna coraz bardziej tracić kontrolę nad swoim życiem. Czy kobiecie uda się odnaleźć siostrę? Co tak naprawdę stało się z Moniką?
„Najgorsza jest nieświadomość jej losu. Zniosłabym lepiej chyba wszystko inne – jej śmierć, chorobę psychiczną, dobrowolną ucieczkę, ale myśl, że być może nadal ktoś gdzieś ją przetrzymuje, a ja żyję, jedząc, śmiejąc się, kochając… Ta myśl wydaje mi się najbardziej upiorna, dobija mnie za każdym razem, kiedy wspominam siostrę.”
Często słyszymy w telewizji o zaginięciach młodych kobiet, które nagle przepadają bez żadnego śladu. Jednak co tak naprawdę się z nimi dzieje? I co przeżywają ich najbliżsi? Autorka poruszyła niezwykle trudny temat i stworzyła niezwykle wzruszającą, jak i zarazem wstrząsającą historię. Czasami lepiej chyba poznać najgorsze wieści, niż przez lata żyć w ciągłej niepewności i chwytać się każdej, nawet najmniejszej informacji. Wielu ludzi próbuje skorzystać na cierpieniu rodziny Moniki i wyłudzają od nich pieniądze, podając fałszywe informacje. To naprawdę przerażające, że niektórzy ludzie są zdolni do takich rzeczy.
Ta książka to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Historia Moniki do głębi porusza czytelnikiem oraz zmusza go do refleksji. Wraz z główną bohaterką przeżywamy chwile smutku, zwątpienia oraz nadziei. Nadal czuję się trochę rozbita po przeczytaniu tej książki i próbuję się pozbierać. Autorka skupia się bardziej na psychologicznej stronie tej historii, chociaż zdarzały się chwile, gdy szybciej zabiło mi serce. Najbardziej podobała mi się chyba prawdziwość tej książki. Bohaterowie wydają się bardzo autentyczni i nie są w żaden sposób idealizowani. Od tej pozycji bije realność, która chwilami aż przerażała. Jestem pewna, że to nie jest ostatnia książka tej autorki, jaką przeczytałam. „Ostatni dzień roku” polecam naprawdę wszystkim! :))
Pokaż więcej
Sol
07.12.2015
Patrząc na okładkę, można się nieźle pomylić co do samej treści. Przyznam, że kiedy pierwszy raz ją ujrzałam, pomyślałam sobie, że będzie to taka typowa obyczajówka, jakich na rynku wydawniczym jest wiele. Niemniej jednak, kiedy zagłębiłam się w treść, odkryłam coś zupełnie innego...
Tytuł jest adekwatny do samej treści, ponieważ główna bohaterka, Monika, znika w ostatni dzień roku, w którym rozgrywa się powieść. Wychodzi z domu bez torebki, bez komórki... Nie zostawia żadnego listu. Po prostu znika. Nikt nie wie dlaczego, co się stało, gdzie się podziewa. Czy gdzieś wyjechała? Ktoś ją porwał? Ktoś zrobił jej krzywdę? Przecież była szczęśliwą mężatką, kochaną córką i siostrą. Miała dobrą pracę... Co się stało z Moniką?
Powiem tak, pierwsze (około) sto stron było wciągające. Powiedziałabym nawet, że świetne. Ten element dramatu okraszonego tajemnicą i małą dozą czegoś strasznego, był nie tyle ujmujący, co przekonujący. Miałam nadzieję, że książka będzie utrzymana w tym tonie do samego końca. Niemniej, gdzieś, coś zaczęło się psuć... Magda (siostra Moniki), której oczami przemierzaliśmy stronice powieści zaczęła mnie irytować. Jak wcześniej pałałam do niej dużą dozą sympatii, tak gdzieś powoli ta sympatia malała. Może przez jej niedojrzałe zachowanie? Może przez to, że ciągle się nad sobą użalała i oczekiwała, że inni również będą się nie tyle nad nią, co nad sobą użalać. Ileż można? Ja rozumiem, że to, co spotkało tę rodzinę jest czymś okropnym. Ta niewiedza, ciągła nadzieja, że Monika gdzieś tam jest, że wróci... Niemniej, takie "radzenie" sobie z tą traumą, z tym żalem, jakie zaserwowała nam Magda nie jest czymś, co ja aprobuję, nie przekonało mnie to.
Pomysł i wykonanie jak najbardziej na plus. Chociaż autorka mogła się bardziej skupić na tym wątku zaginionej Moniki, a nie na tych jednopoziomowych uczuciach, jakimi zarzucała nas Monika. Chciałam więcej tego dreszczyku emocji, napięcia, które trzymałoby mnie do samego końca w swoich szponach. A tutaj otrzymałam monotematyczność. Magda smutna. Magda zraniona. Magda sama nie wie czego chce. I tak w kółko. Sądzę, że gdyby Katarzyna Misiołek poświęciła więcej uwagi na wątek Moniki, wyszłoby to o wiele bardziej na plus. Jednak to jest moje zdanie. Widziałam kilka opinii, które wskazywały na to, że odbiorca był zachwycony powieścią i sądzę, że wielu z Was może się zachwycić "Ostatnim dniem roku"; tego Wam życzę.
Książka jest fajnie napisana. Przez treść się po prostu płynie. Porusza bardzo ważny temat, który (niestety) zawsze będzie na czasie, ponieważ coraz więcej osób ginie w nieznanych okolicznościach. Rodzina i przyjaciele ich poszukują, często bez rezultatu. Nie chciałabym się znaleźć w podobnej sytuacji, a ta książka z jednej strony sprawiła, że poczułam się jakby Monika była moją siostrą. Z drugiej zaś strony autorka pokazała mi, że nie wolno tracić ani chwili, trzeba spędzać jak najwięcej czasu z bliskimi i docenić to, że się ich ma. I pomimo kilku minusów, i tak bardzo mi się podobała i czytałam ją z niemałą przyjemnością. Chociaż coś z tym zakończeniem nie do końca wyszło...
sol-shadowhunter.blogspot.com
Pokaż więcej
magdalena608
28.11.2015
"Ostatni dzień roku" Katarzyny Misiołek to mogłoby się wydawać kolejna lekka powieść obyczajowa, ale niech Was nie zwiedzie sielska i ciepła okładka. To wcale nie taka lekka tematycznie historia jakby się mogło wydawać. Każdemu z nas ostatni dzień roku kojarzy się z beztroską sylwestrową zabawą, szaleństwem i witaniem nowego roku, ale niestety nie naszym bohaterom. W sylwestrowe popołudnie Monika wychodzi po zakupy i znika bez śladu. Szczęśliwa mężatka, spełniona w pracy, lubiana przez przyjaciół znika w tajemniczych okolicznościach. Mąż Moniki Kuba nie może zrozumieć jak mogło dojść do czegoś takiego, zwłaszcza że rozmawiał kilka godzin wcześniej z żoną i nic tego nie wskazywało. Wszystko sugeruje więc, że musiało wydarzyć się coś złego. Kobiety poszukuje policja, detektywi, rodzina. Tylko czy najbliżsi na pewno wiedzieli o kobiecie wszystko, nawet siostra nie miała pojęcia o problemach z zajściem w ciążę i próbie samobójczej.
Może więc kobieta uciekła, a może jednak zostało porwana. Rodzina nie traci nadziei, jednak czas mija nieubłaganie, a po Monice nie ma śladu.
Rodzi się pytanie co jest lepsze, życie w nieświadomości i nadzieja na szczęśliwy finał, czy nawet najgorsza, ale prawda?
Zaginięcie siostry odbija się również negatywnie na życiu jej siostry, Magda rzuca studia, zrywa z chłopakiem, a także odsuwa się od przyjaciół. Każdego dnia wierzy, że Monika nadal żyje, jednak dręczą ją koszmarne sny i myśli.Jak poradzić sobie ze strata najbliższej osoby, jak unieść ten stan zawieszenia i niewiedzy. Każdy radzi sobie z tym inaczej, jednak wszystkim ten stan daje się we znaki.
To niezwykle poruszająca i trudna historia, jednak historia która może spotkać każdego z nas. Nie jeden raz słyszymy w mediach o poszukiwaniu zaginionych kobiet czy też dzieci. Jaki los spotyka osoby, które zapadają się niczym kamień w wodę? To historia pokazująca co czują najbliżsi takich właśnie osób, jak radzą sobie z codziennością oraz okrucieństwem innych. Jak bowiem nazwać ludzi, którzy pod pretekstem informacji o zaginionych chcą jedynie wyłudzić korzyści dla siebie?
Autorka pokazuje psychologiczną stronę całej historii, a jednocześnie opowieść jest bardzo prawdziwa. Bohaterowie są realni ze swoimi wadami i zaletami, przez co nie są wyidealizowani. To książka, wobec której trudno pozostać obojętnym, gdyż porusza ważny i trudny temat. Niech nie zwiedzie Was klimatyczna okładka, gdyż w tej historii jest ogrom emocji. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie. Wielki szacunek za tak trudny temat i ciekawe jego przedstawienie. Za możliwość zrecenzowania dla Was tej pozycji dziękuję autorce Katarzyna Misiołek oraz Wydawnictwo MUZA SA
Pokaż więcej
Dorota Jaroszewska
24.06.2017
Świetna książka, której krzywdę zrobiła okładka, pasująca do jakiegoś romansu z Bożym Narodzeniem w tle... Nie tylko stylistyka okładki jest wg.mnir nietrafiona, ale także kolorystyka, przez co nawet trafiona w punkt okładkowa rekomendacja powieści, napisana przez Janusz Leon Wiśniewski nie jest dobrze widoczna. W skali od 1 do 10 okładka 1, a sama powieść 9 (mały minus za, moim zdaniem, zbyt spłycone zakończenie...) Polecam!