Autorka: Katarzyna Kowalewska

Grzegorz Uzdański – doktor filozofii, pasjonat literatury, autor słynnego fanpejdża na Facebooku z wierszami imitującymi styl sławnych poetów – w 2015 r. w wywiadzie dla „Dwutygodnika” na pytanie, czy jest poetą, odpowiedział, że nie wie. Przyznał, że pisał kiedyś własne wiersze, ale te „podrabiane” wychodzą mu lepiej. W 2016 r. wydał powieść „Wakacje”, w 2019 r. „Zaraz będzie po wszystkim”, a obecnie pracuje nad pisaną trzynastozgłoskowcem historią Adama Mickiewicza, który wcale nie umarł w Stambule, lecz stał się wampirem i żyje do dziś. W książce wieszcz ukrywa się przed światłem dziennym w Warszawie, a konkretnie w szafie w mieszkaniu pary trzydziestolatków –  znoszą towarzystwo krwiopijczego wieszcza w zamian na obniżenie czynszu.

Autor – od 2014 r. doktor filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, twierdzi, że jego powieść będzie hołdem dla Mickiewicza. Podobno uwielbia poetę, zaczytując się w jego – wampirycznych przecież – „Dziadach” oraz „Panu Tadeuszu”, na którym będzie wzorowana miara wiersza. Romantyk jest także silnie obecny w „Nowych wierszach sławnych poetów”, które w tym roku Uzdański zdecydował się wydać w wersji książkowej, zbierając część utworów z fanpejdża oraz dopisując nowe. W zbiorze znajdują się też próbki prozatorskie imitujące pióro Tokarczuk czy Twardocha.

 

Nowe wiersze sławnych poetów

 

Co słychać w necie?

Sądząc po popularności strony Uzdańskiego (prawie 35 tys. obserwujących), można było przewidzieć, że spotka się z ciepłym przyjęciem. Tak też się stało, zwłaszcza że lektura jego tomiku to świetna zabawa, wiele śmiechu, przytyczki do Mickiewicza, a jeszcze – hołd dla medium internetu. Uzdański postanowił bowiem swoim tomikiem zrealizować humorystyczny koncept – nieżyjący już głównie (ale też żyjący, jak Louise Glück „przeglądająca polskiego neta” oraz Katarzyna Nosowska prosząca „Sklej nas”) twórcy komentują zjawiska związane z nowymi mediami.
I tak Szymborska zmienia status na Facebooku, Tuwim komentuje Newsfeed aż dwukrotnie, Świrszczyńska pojawia się na Instagramie oraz Pornhubie. Oczywiście nie wszyscy tak sprawie nadążają za trendami – Brodski ze Staffem utknęli jeszcze w erze maili, Lechoń z Leśmianem wciąż preferują medium książkowe, ale za to jakich autorów czytują – Rowling z Tolkienem. Pożenienie Borgesa w Wikipedią wydaje mi się nadzwyczaj celne, a wysłanie Juliusza Słowackiego na shopping do Złotych Tarasów – przekomiczne.

Jedna z sekcji nosi tytuł „Poeci roastują Mickiewicza” i, gdybym nie wyczytała, że Uzdański Mickiewicza ceni, zaryzykowałabym stwierdzenie, że mocno się z niego podśmiewa, zwłaszcza zaś z jego mitotwórczego wpływu na polskie społeczeństwo.

O wyjściu z kaplicy wersów kilkanaście

„Panie Adamie/ […] niech pan już wyjdzie/ z tej kaplicy” – apeluje Różewicz (wyjątkowo antymetafizyczny), Szymborska ironizuje z powagi Mickiewicza oraz Konrada Wallenroda, a Pan Cogito wyznaje, że nie doczytał „Pana Tadeusza”, eposu o jedzeniu, bójkach, sztucznej serdeczności oraz alkoholu („napoju miłym dla Polaka/ ale niemiłym/ dla Pana Cogito”). Zamiast tego Pan Myśli „patrzy z ulgą na podwórko/ na którym jak okiem sięgnąć/ żadnego szlachcica”. Ba! Sam Mickiewicz na egzaminie gimnazjalnym nie jest w stanie sobie przypomnieć, jak i po co właściwie opisał to Soplicowo.

Autorytet emigranta „z paryskiego bruku” podważa także Miłosz (historycznie przecież wpatrzony w wieszcza i uważający się wręcz za jego duchowego spadkobiercę, u Uzdańskiego zaś pytający „Czy trzeba go [autora „Dziadów”] winić,/ że pisał tak, jak umiał?”). Bukowski z kolei komentuje, że jeżeli to jest największy polski poeta „to w Polsce/ nie mają chyba/zbyt dobrych poetów”.

Zastanawiam się, na ile to świadoma weryfikacja wpajanego nam przekonania „Mickiewicz wielkim poetą był, więc trzeba go lubić i ma się podobać”, a na ile wybranie strategii „łatwej, zrozumiałej zabawy”, bo w końcu wieszcza każdy z polskich czytelników przynajmniej kojarzy, a już twórczość Withmana, Kawafisa czy Hölderlina – niekoniecznie. Tym bardziej ciekawi mnie zatem efekt przemiany Mickiewicza w wampira i uwięzienia go w szafie, bez względu na to, czy intencją będzie hołd, żart czy świadoma polemika z autorytetem.

„Nie ten ton”

Oczywiście słowa podmiotów lirycznych nie muszą reprezentować opinii autora pastiszy, ale warto mieć na uwadze, że nowe wiersze często nie wpisują się w światopogląd podrabianego artysty. Autor podrabia stylistykę (jak twierdzi, ze słuchu, a nie – metodycznie). Jedynie czasami udaje mu się uchwycić sposób konstruowania myśli charakterystyczny dla danego poety czy poetki (między innymi przy dającej się dosyć łatwo rozłożyć na czynniki pierwsze Szymborskiej). „Nowe wiersze sławnych poetów” są więc tworem opartym na żarcie, ale nie stanowią projektu światopoglądowego czy ideologicznego, świadomie dokonującego rewizji polskiej kultury. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że niektóre z z nich skłaniają do rewizjonistycznej refleksji, na przykład przeróbka Murzynka Bambo Tuwima na Kwame, która wywołała w internecie burzę dyskusji o rasizmie w Polsce.

Nie mam wcale zamiaru Uzdańskiego za to krytykować, bardzo lubię bawić się wspólnie z nim, a czasem robi się jednak trochę poważniej i głębiej. Ponadto nie ukrywa on wcale, że priorytetem jest dla niego zabawa oraz pewna lekkość. We wspomnianym wywiadzie dla „Dwutygodnika” mówił:

„Jako że wszystkie te wiersze mają charakter zabawowy, nie napisałbym na przykład o ludziach, którzy masowo toną na Morzu Śródziemnym, próbując dostać się do Europy. Albo o innych niezwykle ważnych czy tragicznych rzeczach tego typu – które zupełnie nie pasują do tej pastiszowej formy. To byłby zgrzyt już tak duży, że chyba komputer by się rozleciał. Nie ten ton”.

 

Grzegorz Uzdański

Grzegorz Uzdański, fot. Natalia Kostenko.

 

W poszukiwaniu mianowników

Twórczość Uzdańskiego jest na tyle ważnym zjawiskiem na styku literatury, popkultury oraz nowych mediów (autor przyznaje, że pisze w takim formacie, który będzie się dobrze prezentował na Facebooku), że zasługuje na trochę więcej uwagi i przyjrzenie się jej nie tylko w kategoriach szybkiej rozrywki. Skłania do tego także książkowe wydanie jego utworów, które niejako „instytucjonalizuje” twórczość Uzdańskiego, a także próbuje dla niego znaleźć mianownik inny niż tylko kategoria pastiszu (we wstępie dowiadujemy się, że wiersze spaja to, że „poruszane są [w nich] najbardziej współczesne aspekty życia, co kończy się tym, że najczęściej dotyczą internetu, choć nie zawsze”).

Jeśli miałabym coś Uzdańskiemu zarzucić, to wcale nie epigonizm, którym czasami samobiczuje się on w wywiadach (żyjemy przecież w kulturze remiksów, a kolaże już dawno zyskały status dzieła sztuki), lecz raczej to, że zbyt rzadko jego utwory aspirują do czegoś więcej niż zabawy czy prostego komentarza na temat współczesności. Bije z nich jednak pasja do literatury oraz intelektualnej, intertekstualnej rozrywki. Tym samym Uzdański odgrywa istotną rolę w popularyzacji poezji, nazwisk ważnych poetów oraz poetek oraz zachęca do przyglądania się ich stylowi. Ilu czytelników z takiego zaproszenia korzysta, nie wiem, ale jestem dobrej myśli i tym bardziej „Nowe wiersze sławnych poetów” cenię.

Więcej recenzji znajdziecie w pasji Czytam.